W przybliżeniu 156 000 kierowców w Ontario jeździło ostatnio samochodem po spożyciu produktów zawierających marihuanę, wynika z ankiety przeprowadzonej przez Canadian Automobile Association of South Central Ontario (CAA SCO). Organizacja zauważa, że w ostatnich latach liczba osób przyznających się do wsiadania za kierownicę po marihuanie wzrosła o 10 punktów procentowych – od 16 proc. w 2019 do 26 proc. w 2022 roku. Biorąc pod uwagę, że w Ontario prawo jazdy ma 10 milionów osób, to w ciągu ostatnich trzech miesięcy 156 000 jeździło pod wpływem narkotyku.
Michael Stewart, konsultant z CAA SCO, komentuje, że to po prostu szokujące. Wyniki ankiety powinny być sygnałem ostrzegawczym, zwłaszcza że niepokojący trend może się pogłębiać, bo ciastka, żelki czy czekoladki z marihuaną wciąż zyskują na popularności.
Stewart zauważa, że marihuana konsumowana w produktach spożywczych jest trudniejsza do wykrycia i zaczyna działać później, nawet dopiero po dwóch godzinach. Oznacza to, że dana osoba wsiada za kierownicę trzeźwa, a odurzenie pojawia się np. w połowie podróży. Wpływ narkotyku utrzymuje się nawet przez 12 godzin, a śladowe efekty pozostają nawet przez 24 godziny.
Według ankiety CAA w ciągu ostatnich miesięcy 600 000 ontaryjskich kierowców przyznało się do prowadzenia samochodu po użyciu marihuany. Statystyki utrzymują się na podobnym poziomie jak w 2019 roku. Ponad połowa tych kierowców wsiadła za kierownicę w ciągu trzech godzin od konsumpcji narkotyku. Jedna trzecia wszystkich, którzy jeździli tego samego dnia, w którym zażywali marihuanę, podczas prowadzenia samochodu czuła się odurzona. Niespełna połowa – 282 000 – poza marihuaną spożywała też alkohol lub używała innych narkotyków.
Większość kierowców w Ontario (89 proc.) teoretycznie wie, że jazda po marihuanie stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa na drodze, ale tylko połowa jest świadoma, jakie kary za to grożą. Zatrzymanemu kierowcy grozi natychmiastowe odebranie prawa jazdy na 90 dni, odebranie samochodu na 7 dni oraz mandat w wysokości 550 dolarów. Jeśli sprawa trafi do sądu i kierowca zostanie skazany, prawo jazdy może być odebrane co najmniej na 1 rok. Do tego sąd może nałożyć na niego obowiązek odbycia szkoleń lub terapii i nakazać instalację blokady zapłonu na co najmniej rok.