Szczęśliwi ci co mają za dużo. Pamiętnego roku 2019 na 2020 (tuż przed covidem) uczestniczyłam o prawie 10 opłatkach: 6 Christmas party w moim nowym rytuale świątecznym, czyli kanadyjskim, gdzie święta Bożego Narodzenia obchodzi się od adwentu, a kończy na Bożym Narodzeniu. W drugi dzień świąt, wyrzuca się choinkę, kolędy przestają być śpiewane, a okres poświąteczny zaczyna się od boxing day, czyli wyprzedaży wszystkiego co nie zeszło przed świętami. Wiadomo, że utrzymanie inwentarza kosztuje, więc lepiej się tego pozbyć nawet po niskiej cenie. Następny rok, wymaga nowych produktów. Nikt nie chce kupować starych zeszłorocznych rzeczy po pełnych cenach.
A potem w styczniu były polonijne opłatki, bo my zaczynamy Boże Narodzenie od ubrania w Wigilię choinki, a potem śpiewamy kolędy, aż do Matki Boskiej Gromnicznej, Dalej na wschód, jest jeszcze później, bo kościół ortodoksyjny i unitarianie zaczynają Boże Narodzenie w święto Trzech Króli. Kiedyś było to dzień wolny od pracy, i dopiero po tym dniu dzieci wracały do szkoły. I tak to się kręciło od lat, aż się przestało. Bo Charles Schwab i Światowe Forum Ekonomiczne postanowiło cały świat przestraszyć covidem.
W roku trzecim histerii covidowej, widzimy, że na przykład taka Szwecja z minimalnymi restrykcjami, wyszła o wiele lepiej niż kraje o ostrym reżimie restrykcji. Przede wszystkim gospodarka Szwecji nie ucierpiała tak jak w innych krajach. Cóż, i tu i tam ludzie chorowali (i chorują), ale przecież chorowali i przedtem. Przez wieki, Na dżumę, na cholerę, na grypę, hiszpankę. Na kogo wypadnie, na tego bęc.
Więc w czasie covidu – przez kolejne dwa lata – tęskniłam za tymi opłatkami i Christmas parties. I źle się czułam, że wcześniej narzekałam, że było ich za dużo. Człowiek jest czasem taki głupi, że nie potrafi cieszyć się tym co ma. Narzekać, bo jest za dużo śpiewania kolęd, dzielenia się opłatkiem, i radością bycia razem? Toż to tylko zepsuci dobrobytem ludzie tak mogą. Ja, niestety, do nich też należałam.
I oto voilà! Doczekaliśmy tego dobrego czasu, że znów możemy celebrować okres bożonarodzeniowy. Z tymi wszystkimi Christmas party, a potem opłatkami na pewno nabiorę radości życiowej, a tym samym większej odporności. A jeśli już przyjdzie mi zachorować to z dobrym nastawieniem będzie mi lepiej zwalczać wszelkie choróbska. Więc ochoczo i radośnie podążam jak do Betlejem na każdą kolejną bożonarodzeniową uroczystość. Wybrańcy! Zadzwoniła do mnie, już z życzeniami świątecznymi dawna znajoma. Straciliśmy kontakt, już jakiś czas temu. Zaprosiłam ją na Christmas party. Ale nie może. Porusza się już za pomocą chodzika, a tam gdzie idę są schody, i nie da rady. Poczułam się znowu gorzej. Bo jak to? Ja już na czwarte śpiewanie kolęd idę, a dla niej jest to nieosiągalne.
Zrobiłam więc tak: dałam większą donację, i zapowiedziałam organizatorom, że zabieram trochę świątecznego jedzenie dla unieruchomionej znajomej. Wyszłam wcześniej i do niej pojechałam. Bardzo wzruszone obie zaśpiewaliśmy kilka kolęd. Czyż nie tak powinno być, żeby się dzielić? To o tym jest ten okres świąt bożonarodzeniowych – nie zapominajmy o tych, dla których los nie jest zbyt łaskawy.
MichalinkaToronto@gmail.com