Duńską polityką wstrząsnęły ograniczenia stosowania nawozów. Powstaje pytanie, czy w Kanadzie tego rodzaju działania też wywołają burzę.

W Danii w zeszłym roku rolnicy zorganizowali masowe protesty, a na scenie politycznej pojawił się partia, która zyskała popularność broniąc rolnictwa. Farmer Citizen Movement jest największą partią polityczną w senacie, a jednym z jej zadań jest sprzeciwianie się narzucanym przez premiera Marka Rutte nakazom ograniczania emisji azotu. Rząd duński, inspirowany unijną strategią Farm to Fork (F2F), postanowił do 2030 roku ograniczyć emisję z azotu o 50 proc. Do tego ogłosił plan odkupowania do 3000 farm, które uznano za producentów największej ilości zanieczyszczeń w postaci tlenków azotu i amoniaku na terenach chronionych Unii Europejskiej.

Dania jest drugą po Stanach Zjednoczonych potęgą rolniczą na świecie jeśli chodzi o eksport.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Liberalny rząd Kanady proponował podobną politykę. Wywołało to spore poruszenie w niektórych sektorach przemysłu. Premier Trudeau planuje ograniczanie emisji podobnie jak w Europie. Kanadyjskie cele ograniczania ilości stosowanych nawozów obejmują dobrowolne ograniczenie emisji azotu o 30 proc. do 2030 roku. Minister rolnictwa Marie Claude-Bibeau stwierdziła nawet, że kanadyjska strategia jest bardzo zbliżona do europejskich celów ograniczania emisji.

Konserwatyści wyrazili wątpliwości co do planów liberałów, ale główna opozycja pochodzi z przemysłu. W styczniu przewodniczący Western Canadian Wheat Growers mówił, że jeśli farmerzy będą się czuli przyparci do muru, scenariusz duński nie jest wykluczony.

Historycznie rolniczy populizm doprowadził do zdominowania polityki prowincyjnej lat 20. i 30. ubiegłego wieku przez takie partie jak United Farmers of Ontario i United Farmers of Alberta.