Osoby wynajmujące mieszkania w Vancouver mogą niedługo boleśnie odczuć skutki spowolnienia inwestycji w kondominia. Według Canadian Mortgage and Housing Corporation 40 proc. wszystkich mieszkań wynajmowanych w Vancouver stanowią kondominia wystawiane na wynajem przez prywatnych inwestorów. Dla nich jednak rynek staje się coraz mniej atrakcyjny – rosną koszty kredytów, rosną ceny mieszkań i rosną koszty utrzymania kondominiów. „Na pewno ludzie będą coraz mniej zainteresowani kupowaniem kondominiów i szykowaniem ich pod wynajem”, uważa Tom Davidoff, profesor z UBC’s Sauder School of Business. Czynsze rzeczywiście są wysokie, można liczyć na zyski kapitałowe, ale z drugiej strony mamy wysokie odsetki.
W Greater Toronto Area z kolei ubiegły rok był pierwszym, w którym ponad połowa inwestorów posiadających nowe kondominia traciła pieniądze na ich wynajmowaniu. Kredyty stały się po prostu za drogie, i to mimo tak wysokich czynszów, jak mamy obecnie.
B.C. Real Estate Association podaje, że przeciętne kondominium w Metro Vancouver kosztuje obecnie 830 000 dol. Przy 20-procentowej zaliczce w wysokości 166 000 dol., rozłożeniu rat na 25 lat i oprocentowaniu 4,99 proc. miesięczna rata wynosiłaby 3858 dol.
David Hutniak, CEO Landlord B.C., dodaje, że do tego dochodzą jeszcze koszty utrzymania kondominium i ostatecznie wielu inwestorów zauważa, że im się nie opłaca. Ponadto prowincja przyjęła ustawę ograniczającą podwyżki czynszów, więc osoby, które mają kondominium kupione na kredyt ze zmiennym oprocentowaniem ledwo wiążą koniec z końcem.
Davidoff i Hutniak zauważają, że w takiej sytuacji część projektów budowy nowych kondominiów będzie wstrzymywana. Spadnie podaż, więc napięcie na prowincyjnym rynku nieruchomości do wynajęcia znów wzrośnie i czynsze pójdą w górę.