Stare dobre czasy bez reklamy. Tych, którzy pamiętają Polskę bez reklam jest coraz mniej. A były takie stare dobre  czasy, gdzie nikt niczego nie musiał reklamować, bo niczego nie było. Gdzieniegdzie znalazł się jakiś robotnik/niewolnik który wyjeżdżał do Libii, Iraku, czy nawet Rosji na kontrakty pracownicze. A ile taki szczęściarz musiał się upokorzyć, żeby taki kontrakt dostać! Z tych kontraktów przywożono nie tylko pieniądze, ale i towar, którego w Polsce było brak. Ot właśnie niedawno dwóch starszawych panów wspominało, jak to wwozili do Polski lodówki marki ‘mińsk’. Pociągiem, przepłacając po drodze wszystkich konduktorów, celników, pasażerów, którzy chcieli na nich donosić. Taka lodówka ‘mińsk’ była nie do zdarcia. A jak pracowała! Cały dom się trząsł jak się włączała, i taka było głośna, że nie trzeba było nawet budzika. Wspominali to tak jakby to były najlepsze czasy ich życia. Pewnie i były. Młodzi byli. I nikt w rodzinie, ani w sąsiedztwie, nie miał takiej dobrej lodówki co trzęsła i budziła zarazem.
Wiem, że to niezupełnie prawda, bo co niektórzy byli szczęśliwymi posiadaczami lodówek, ale innych marek, niż ta przywieziona ze wschodu marki ‘mińsk’. Ale tak lepiej się pisze, i czyta, jak się coś niecoś ubarwi. Przysłuchiwałam się z autentycznym zainteresowaniem wspomnieniom tych starszych panów, i też mi się zrobiło tęskno.
Ale za czymś innym. Za ogłoszeniami wszystkiego, na takich papierowych kolorowych szpaltach. To było przed nowym wielkim bratem, który obecnie zbiera wszystkie komputerowe kliknięcia, i nawet rozmowy telefoniczne. Zbiera i pamięta. Nie zapomina nigdy. Wy zapomnicie o czym pisaliście na Facebooku, ale Facebook wam tego nie zapomni. Co więcej, odsprzeda wasze dane i kliknięcia i utworzony na ich podstawie profil, o którym wam się nawet nie śniło, że to wy. I na ten profil wysyłane są indywidualne reklamy. Już nikt nie będzie wam reklamował pieluch dla niemowląt jak jesteście w wieku senioralnym. I odwrotnie, młodym matkom nie będzie się promować pieluch dla seniorów, bo ich i tak nie kupi.
Ale, ale. Ten google czasem się myli. Dlaczego tak sądzę? Bo ciągle mnie bombarduje niezliczoną ilością pięknych dam do towarzystwa, które na mnie czekają, wystarczy – zgadliście – kliknąć. Najczęściej są to panie dojrzałe (jak pani Walewska, kochanka Napoleona), i najczęściej mają słowiańskie imiona, takie raczej wschodnie: ukraińskie, albo rosyjskie. Czyli ktoś mnie zidentyfikował jako Słowiankę. Ale dlaczego zidentyfikował mnie jako faceta?  Chwileczkę, a może ten google wie więcej o mnie niż ja sama, i uważa, że… Nie może być. Wygląda na to, że to jeszcze jeden aspekt wprowadzania zamieszania genderowego. Nawet starszych się wciąga i próbuje im zamącić we łbie.  Chodzi o to, aby już nikt nic nie wiedział na pewno. Nawet o sobie. A tu zyg, zyg marchewka googlu! Nie ze mną te numery. Wiem kim jestem i tyle. Wiem także, że nic ze mną nie ma złego, a przynajmniej nie na tyle, żeby mnie jakieś internetowe forum próbowało znęcić do zmiany płci, albo upodobań seksualnych. M
Tak jestem twardogłowa, i mogę być nie nowoczesna, i  powiem więcej:  jestem z tego dumna.

MichalinkaToronto@gmail.com Toronto, 28 października, 2023

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU