Zarówno szkocka ustawa o mowie nienawiści, jak i kanadyjska ustawa C-63 to koszmar masowej cenzury
Niektórzy twierdzą, że nowe szkockie prawo dotyczące mowy nienawiści jest bardziej drakońskie niż jego kanadyjski odpowiednik ustawa C-63, która ma zostać niebawem uchwalony. Inni uważają jednak, że że fragmenty ustawy C-63 stanowią jeszcze większe zagrożenie dla wolności słowa niż nowe, skrajne prawo Szkocji.
Niezależnie od tego, kto zwycięży w tym radykalnym eksperymencie z masową cenzurą, jedno możemy przewidzieć z całą pewnością: obie ustawy będą kopalnią złota dla zawodów prawniczych i koszmarem dla każdego, kto kiedykolwiek odważył się napisać, powiedzieć lub wyemitować coś kontrowersyjnego.
Dlaczego? Cóż, w pierwszym tygodniu obowiązywania nowego szkockiego ustawodawstwa dotyczącego mowy nienawiści ruszyła lawina skarg roszczeń – 8 000 i wciąż rośnie. Bronić będą się musiały osoby, które uważają, że korzystają z prawa do wolności słowa.
8 000 tych osób zostanie uwikłanych w kosztowne, czasochłonne i wyczerpujące emocjonalnie sprawy sądowe. Będą one rozpatrywane głównie przez urzędników i sędziów podzielających te same poglądy, co rząd, który ich powołał – ten sam rząd, który uznał za konieczne postawienie przed sądem tych 8 000 osób.
Liczba ta przekroczyła łączną liczbę zarzutów o przestępstwa z nienawiści w Szkocji w całym 2023 r. Prognozuje się, że jeśli wskaźnik ten się utrzyma, w 2024 r. będzie około 416 000 przypadków. Skargi całkowicie przytłoczyły szkocką policję.
David Threadgold ze Szkockiej Federacji Policji nie kryje, że nowe prawo: „… jest używane przez społeczeństwo w celu załatwiania osobistych porachunków wobec współobywateli lub wszczęcia waśni politycznych….
Byliśmy świadkami zastosowania tego prawa w praktyce w przypadku J.K. Rowling, znanej z książek o Harrym Potterze, która potwierdziła fundamentalną prawdę, że mężczyźni są mężczyznami, a kobiety kobietami. Odważnie powtórzyła to twierdzenie, otwarcie wzywając szkocką policję do podjęcia przeciwko niej działań.
Policja ogłosiła, że na razie nie zostaną jej postawione zarzuty.
Drugą osobą, która była przedmiotem jednej z tych 8 000 skarg, jest sam szkocki premier Humza Yousaf – człowiek odpowiedzialny za tę potworną ustawę. Yousaf słynie z narzekań, że w Szkocji jest za dużo białych ludzi .
Yousaf i premier Justin Trudeau to ptaki z tego samego gniazda. Obydwaj są przekonani, że dozwolone będą jedynie „poglądy akceptowalne”, czyli takie, z którymi sami się zgadzają, natomiast „poglądy nieakceptowalne”, czyli takie, które im się nie podobają, muszą zostać usunięte przez państwową machinę .
W tym miejscu powinienem wyjaśnić, że nowe szkockie prawo, w przeciwieństwie do naszej ustawy C-63, nakłada na policję obowiązek sprawdzenia, czy osoba, na którą składana jest skarga, „wzbudziła nienawiść”. W Kanadzie to Trybunał Praw Człowieka rozpatrzy skargi dotyczące „nienawiści”.
Jeśli C-63 stanie się prawem, czy Kanada doświadczy prawdopodobnie dużo więcej skarg, bo nasza populacja jest wielokrotnie większa od populacji Szkocji.
C-63 umożliwia również osobom fizycznym składanie skarg anonimowo. Ponadto skarżący może dostać do 50 000 dolarów za każdą skargę , co stanowi znaczącą zachętę do składania skarg, a pieniądze ma zapłacić osoba, której dotyczy skarga.
Wielu znających się na rzeczy Kanadyjczyków przedstawiło setki szczegółowych zastrzeżeń, jakie widzą w związku z tą ustawą. Wybitne osobistości w tym była prezes Sądu Najwyższego Beverley McLachlin i autorka Margaret Atwood, ostrzegały Kanadyjczyków przed błędami w tym ustawodawstwie.
Jednak nikt – z wyjątkiem aparatczyków Trudeau – nie podał żadnego dobrego powodu, dla którego Kanada miałaby potrzebować takiego ustawodawstwa.
Jeśli przewidywana liczba skarg w Szkocji na rok 2024 wyniesie 416 000, a populacja Szkocji jest mniejsza niż sześć milionów, prognoza dla Kanady może obejmować miliony skarg.
Bill C-63 to przerażająco lekceważący sposób potraktowania Kanadyjczyków. Mamy już prawa dotyczące nienawiści. Mamy już przepisy chroniące dzieci. C-63 jest tak samo bezużyteczna, jak wpychający ją nam zmęczeni biurokraci.
Patrzmy uważnie na to, co dzieje się w Szkocji, bo taki będzie nasz los, jeśli potworna ustawa C-63 nie zostanie obalona
Brian Giesbrecht jest emerytowanym sędzią i starszym członkiem Frontier Center for Public Policy .
© Troy Media