Emerytowany sędzia, upoważniony przez Watykan do zbadania zarzutów o niewłaściwe zachowanie seksualne postawionych kardynałowi Lacroix z Quebecu, stwierdził, że pomimo odmowy skarżącego współpracy przy dochodzeniu, nie mógł znaleźć żadnych dowodów łączących go z zarzucanymi przestępstwami.

Emerytowany sędzia Sądu Najwyższego Quebecu, André Denis, twierdzi, że chociaż jego śledztwo nie uniewinnia kardynała Géralda Lacroix, arcybiskupa Quebecu, nie odkryło ono dowodów uzasadniających proces kanoniczny.

„Elementy zebrane podczas śledztwa sprawiają, że jest mało prawdopodobne, aby wydarzenia zarzucane kardynałowi miały miejsce” – oświadczył we wtorek Denis na konferencji prasowej w Quebec City. Powiedział, że zalecenie, jakie skierował do papieża Franciszka, który w lutym zwrócił się do emerytowanego sędziego o wszczęcie śledztwa, było takie, że sprawa nie powinna być kontynuowana przez watykański proces sądowy.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Nazwisko Lacroix znalazło się wśród 15 osób dodanych w styczniu na listę domniemanych sprawców w ramach pozwu zbiorowego, zatwierdzonego przez Sąd Najwyższy w 2022 r., dotyczącego wykorzystywania seksualnego przez duchownych i pracowników Kościoła od 1940 r. Rzekome dotykanie seksualne z udziałem Lacroix miało mieć miejsce między 1987 r. oraz w 1988 r. w Quebec City, kiedy anonimowa powódka miała 17 lat.

Arcybiskup zaprzeczył zarzutom, które określił jako „bezpodstawne”.

Denis przyznał reporterom, że jego raport był niekompletny, ponieważ skarżący odmówił wzięcia udziału w dochodzeniu. Stwierdził jednak, że pomimo przeprowadzonych przez siebie wywiadów i szeroko zakrojonych poszukiwań w archiwach kościelnych nie znalazł niczego, co potwierdzałoby zarzuty.

„Szukałem wszędzie. Nic nie znalazłem” – powiedział i dodał, że Kościół umożliwił mu dostęp do wszystkich dokumentów, o które prosił.

Jednakże prawnik reprezentujący skarżących twierdzi, że ustalenia sędziego mają niewielkie znaczenie. Alain Arsenault z kancelarii prawnej Arsenault Dufresne Wee twierdzi, że jego klient nie chciał brać udziału w dochodzeniu Watykanu, ponieważ był to proces wewnętrzny, któremu brakowało wiarygodności.

„Chce wziąć udział w procesie przed Sądem Najwyższym Quebecu, ponieważ jest to niezależny trybunał” – powiedział, dodając, że jego klient jest jednym ze 147 osób zaangażowanych w pozew zbiorowy przeciwko duchowieństwu Quebecu – łącznie stu domniemanych sprawców.

„Kościół katolicki nie ma monopolu na prawdę” – uznał Arsenault. Denis twierdzi tymczasem, że w jego poprzednich dochodzeniach w sprawie rzekomego molestowania przez duchownego, w tym w sprawie dotyczącej księdza w Nunavut, zawsze znajdował się ślad dowodowy – taki jak komentarze podczas przesłuchań lub listy od osób wcześniej powiązanych z oskarżonym – ale w śledztwie kard. Lacroixa nic nie wyszło na jaw.

„Z mojego doświadczenia wynika, że ​​w przypadkach, które widziałem, znaleźliśmy gdzieś coś o kimś” – powiedział, określając kartotekę kardynała jako „nienaganną”.

Watykan twierdzi, że raport Denisa „nie pozwala na zidentyfikowanie jakichkolwiek działań stanowiących niewłaściwe postępowanie lub nadużycie” i „nie oczekuje się żadnej dalszej procedury kanonicznej”.

Pomimo swoich wniosków Denis twierdzi, że jeśli skarżący zdecyduje się z nim porozmawiać, zwróci się do Watykanu o przedłużenie jego mandatu i wznowienie śledztwa.