Z cyklu NASZE LOSY – Dziennik Leszka Dacko: Pan Adam

Pan Adam z Calgary podsyła plik zdjęć rodzinnych i robi się nostalgicznie.
Spotkaliśmy się z Anią i Adamem latem w 84-tym roku w Latinie. My z czteroletnią Agą a oni z Sandrą i Karoliną w podobnym wieku. Siedzieliśmy w obozie pół roku. Pamiętam wspólną wyprawę do okolicznego miasteczka na wzgórzu, chyba Sermoneta. Adam miał jeszcze swego małego fiata, którym przyjechali i jakoś się w nim mieściliśmy. To była niedziela, po mszy, córeczki w odświętnych sukienkach z falbankami i kokardami. Wjechaliśmy serpentyną na ryneczek otoczony średniowieczem. Na jednym z budynków, nad otwartymi drzwiami, wisiał napis „Partia Komunistyczna”. Los się z nami dalej przedrzeźniał.
Wszyscy polecieliśmy do Kanady. My do Toronto, oni do Calgary. Spotkaliśmy się ponownie kilkanaście lat później właśnie w Calgary. Córki były już dorosłe. Teraz, tak oni jak i my na emeryturach. Chyba udało się tak jak miało być!

Ciekawy wniosek redaktora Michalkiewicza; Unia rozpadnie się w momencie, gdy IV Rzesza będzie zbudowana i wtedy już Unia nie będzie nikomu potrzebna. Obecnie jest parawanem dla procesu pogłębiania integracji, która służy budowaniu przyszłego kolosa niemieckiego. Integracja ma na celu osłabienie państw ościennych i sprowadzenie ich do roli bezwolnych rynków zbytu dla niemieckiej nadprodukcji. Szczególnie samochodowej. Ciekawe, czy elektryk Izera przetrwa nowe rządy? Bo, po co robić w Polsce samochody, kiedy Niemcy już je produkują i to jeszcze bardzo dobre. To tak jak z CPK.

Sobota, mieliśmy jechać do Rybnika i do Chwałowic na spotkanie z Gadowskim, ale nic z tego nie wyszło. Panią Basię niespodziewanie rozbolała noga i jest uziemiona. Natomiast, zaliczyłem pierwszą w sezonie jazdę na rowerze. Sprezentowała go nam, jakieś dwa lata temu Pani Krysiuńcia.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Pani Basia od razu zoptymalizowała trasę, aby przebiegała obok sklepu Aldi. Mam zakupić superdługie łyżki do butów. Udało mi się nawet odnaleźć blokadę rowerową z kodem i przypinam rower do stalowej rury przed sklepem. W środku całe stado hien przecenowych. Krążą od samego rana. Gdy przychodzimy do tych sklepów po południu, półki z towarami na przecenie są wymiecione. W Toronto grasują Chińczycy, tu emeryci.

W niedzielę noga nie jest lepsza. Teraz już dotarło do nas, że to na pewno zapalenie żyły, a ja mam jechać do Teściówki. Idziemy do naszej przychodni. Przypomniałem sobie, że w czasie weekendów są otwarci przez kilka godzin. Przychodnia nie ma jednak właściwego osprzętu, aby zdiagnozować zapalenie żylne i odsyła nas na Bogucice, do szpitala. Oni z kolei nie mają naczyniowca na dyżurze i odsyłają Panię Basię do szpitala Euromedic; to tam, gdzie chodzę do okulisty. Pani Basia jedzie sama, a ja jadę do Rybnika; obiecaliśmy Teściówce pomoc z założeniem nowego dywanu.

Wracam z Rybnika do Katowic. Przy rynku pełno policji. Młodzi adepci sztuki pałowania z plastikowymi nagolennikami. Pojazdy na syrenach.
Przed godziną 15.00 na ulicy Jagiellońskiej w Katowicach widać było ludzi z biało-czerwonymi flagami, którzy zmierzali w kierunku Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Zaplanowano tam protest Wolnych Polaków. Miejsce właściwe, bo przed urzędem stoi pomnik wielkiego Ślązaka i Polaka zarazem, Wojciecha Korfantego.
25 października 1918 roku minęło dokładnie sto lat od historycznego wystąpienia Wojciecha Korfantego w Reichstagu, w którym upomniał się o Górny Śląsk jako region, który powinien należeć do odradzającego się Państwa Polskiego. Wojciech Walczyk utworzył mural poświęcony Korfantemu na ścianie kamienicy przy ul. Reja 6 w Katowicach. Podziwiamy go idąc do Lidla, który jest tuż obok.

Diagnoza naczyniowca nie pozostawia wątpliwości. Heparyna w zastrzykach przez dwadzieścia dni. Na pewno nigdzie nie polecimy w czwartek! Mamy jednak problem. Zaprosiliśmy Panią Krysię i Wojtka na koniec pobytu w Salou i oni mają tam potem trochę pobyć. Kasujemy bilet Pani Basi, a w moim przesuwamy datę wylotu. Wrócę dzień przed jej operacją. Wizzair nie zwróci żadnych pieniędzy. Pan Janusz, w międzyczasie podesłał hiszpańskie mapki pogody z burzami i wiatrem nadciągającymi nad Salou od strony Portugalii. Jest mniej żal, że nas tam teraz nie będzie.

Poniedziałek, 4 marzec. Nie idę na spotkanie założycielskie chorągwi Rycerzy JPII przy kościele na Koszutce. Nie chcę zostawić Pani Basi nawet na kilka godzin samej. Wpadam tylko do zakrystii, gdzie już czeka Brat Jacek, aby się usprawiedliwić. Planują uroczyste zaprzysiężenia nowych kandydatów na 17 go.

Ale wieje też wiatr rewolucji. Ponownie od Francji. To ona jako pierwsza, umieściła w swej konstytucji prawo do aborcji. Obie izby parlamentu zebrały się uroczyście, aby ten cyrograf podpisać w miejscu tak ważnym jak Wersal. Spośród 925 uprawnionych do głosowania parlamentarzystów i senatorów 780 poparło poprawkę.

Teraz, być może, przetoczy się fala lewackiego szaleństwa żądającego podobnych aktów w krajach ościennych. Kamery telewizji francuskiej pokazują kobiety, które tę zmianę ustawy zasadniczej widzą jako zwycięstwo ludzkości. Gdzieś tam, w pałacach prezydenckich, szatan pewno otwiera butelkę najlepszego szampana i liczy dodatkowe głosy w następnych wyborach. Ciekawe, że każdy facet średniego wzrostu musi zaraz zostać Napoleonem? Ale jego prawdziwy dylemat to, jak zostać wybranym po raz trzeci, kiedy we Francji można być wybranym na prezydenta tylko dwa razy. No, ale jeśli wyspy Polinezji zrobiły wyjątek, to może we Francji można też?

Ale jest jeszcze inny wymiar tej sprawy; osławiona integracja europejska i pytanie, czy prawdziwe szefostwo Unii – czyli nasi sąsiedzi zza rzeki nieuregulowanej – też rzucą się na swoją konstytucję, aby dać nam przykład, jak nowy Bonaparte. Jeśli tak, to znaczy, że są tak samo głęboko chorzy i ich sny o potędze mogą wykoleić się gdzieś po drodze. Ale jeśli nie, to będzie to istotny sygnał, że panują nad sytuacją, bo w stosownym momencie, gdy integracja będzie się dopełniać, okaże się, że nowy napoleon przedobrzył, podobnie jak wszyscy inni, którzy zrobią w amoku integracji, zielonego ładu czy innych kolorów tęczy to samo. Obudzą się, gdy w decydującym momencie zabraknie im pionków na szachownicy. Gwoli wyjaśnienia, nam już teraz brakuje i pionków i figur.

Zastanawiam się też czy obywatele francuscy są tak samo walnięci jak część ich władzy? Myślę, że nie. Na przykład, ruch kanadyjski obrony rodziny wyrósł pod pewnym przywództwem ze strony środowisk islamskich, które mają zdrowe i jak dotychczas niezmienne stanowisko w tej sprawie. Katolicy się dołączyli. Mam nadzieję, że we Francji i w Niemczech może być podobnie. Nie wiem, czy Napoleon wziął to pod uwagę, chyba, że jest masochistą i że naprawdę postanowił sobie i reszcie społeczeństwa strzelić w stopę.

Piszę liścik do konserwatystów z Kanady. Pan Poilievre pisuje do mnie co kilka dni, więc staram się odpisać. Próbuję go przekonać, że muszą trochę dodać do ich ambitnego programu. Robiłem to już kilka razy, ale nikt mi nigdy nie odpowiedział. Politycy wolą hasła z gumy i bez mierzalnych zobowiązań. A więc: obniżyć podatki, zwalczać przestępczość, budować więcej domów, naprawić (fix) budżet. Poprosiłem, aby dopisali: Nie – dla cyfrowej waluty, nie – dla edukacji seksualnej w przedszkolach i szkołach i nie – dla „drag queens”, nie – dla obowiązkowych szczepień, ale tak – dla tradycyjnej rodziny.

Dzisiaj mam dzień konfrontacyjny. Zmusiłem obsługę Biedronki, aby otworzyła dodatkową kasę dla dziesięcioosobowej kolejki, zamiast zmuszać nas do korzystania z kas samoobsługowych. Próbowałem też dyskusji z samą kolejką, aby ktoś inny też się wydarł na obsługę, ale oni wolą stać przez piętnaście minut niż się odezwać. Pani wydelegowana na dodatkową kasjerka chciała mnie wzrokiem wbić w lastriko podłogowe, ale skończyło się na uprzejmościach. Ja też znam swoje miejsce w szeregu, głównie z powodu tamtejszego ochroniarza, który jest trochę wyższy i wygląda jakby nie wychodził z siłowni.

Idziemy do kolejnego naczyniowca bo noga jest dalej nabrzmiała i gorąca. Pokazuje nam na ekranie USG jak to wygląda; 4-5-cio milimetrowe mini-kulki skoagulowanej krwi tańczące w osoczu w żyle, która pełni rolę jakby wanny, bo ma w tym miejscu ponoć jakieś 2 cm średnicy. W miejscu, gdzie żyła jest rozepchana tworzą się zastoje krwi i to chyba jest problem. Skóra cierpnie na myśl o tym, że te kulki mogą się przedostać dalej. Tak się pewno stało dwa lata temu i zrobił się z tego zator płucny. Heparyna i inne środki rozrzedzają krew i nie pozwalają na tworzenie nowych zakrzepów, aż te stare stopniowo się rozpuszczą. Wygląda na to, że są dwa sposoby; albo brać te antykoagulanty przez całe życie, albo zlikwidować wanny z prawie zerowym przepływem krwi, czyli usunąć te rozdęte żyły i częściowo zmniejszyć ryzyko katastrofy, a przecież są pewno i inne czynniki, jak np. skłonność do żylaków. Wypada tu dodać, że informacje te nie stanowią żadnej porady medycznej ani opisu kompletnego leczenia. To jedynie zapis tego co stopniowo, ale i pewno częściowo dochodzi do naszej świadomości.

Nareszcie też lepiej rozumiemy, po co są pończochy uciskowe. One ściskają te rozdęte balony żylne i zmniejszając ich prześwit zwiększają szybkość przepływu krwi, tym samym eliminują te zastoje co chyba pomaga zapobiegać zlepianiu się cząstek krwi. Pomagają też zastawkom żylnym w pompowaniu krwi w górę.
Pani Basia dostaje skierowanie na zabieg. Idziemy od razu do szpitala obok, ale jest wieczór i izba przyjęć nie działa. Dwa dni później Pani Basia zbiera się z samego rana i jedzie tam ponownie. Po godzinie wraca z datą zabiegu; 10-12 kwietnia.

Lakoniczna wiadomość w biuletynie z naszego kościoła na Scarborough; Zatrzaskiwanie kościoła:
„Zgodnie z przedwyborczą obietnicą, nowy rząd w Polsce rozpoczął proces nazwany „odpiłowywaniem katolików”. 31 -go stycznia został zwolniony z pracy w Ochotniczych Hufcach Pracy ich krajowy duszpasterz, ks. prał. Jarosław Sroka i wraz z tym została zlikwidowana cała duszpasterska struktura”.
Laboratorium Wolności Religijnej wydało na ten temat obszerny komunikat, w którym czytamy m. in.:
“Choć obecność kapelanów przy OHP nie posiada wprost umocowania ustawowego, jak ma to miejsce w przypadku kapelanów szpitalnych, wojskowych czy więziennych, usunięcie ich z posługi może stanowić bezpośrednie naruszenie standardu wolności religijnej wynikającego z konstytucji i umów międzynarodowych”.
Duszpasterstwo OHP działało w Polsce nieprzerwanie od 33 lat.
Nasz Dziennik podaje: Nowy komendant OHP powołany przez obecną minister rodziny, pracy i polityki społecznej podjął decyzję o likwidacji krajowego duszpasterstwa OHP. Portal radiomaryja.pl podał też informację, że ks. prał. Jarosław Sroka pełnił tę służbę przez 18 lat. Wspomina, że był zatrudniony na jedną czwartą etatu. Otrzymywał 704 zł miesięcznie netto, które przeznaczał na paliwo, aby dojeżdżać do podopiecznych.

8 marca. Pani Basia kupuje kwiatki dla sąsiadek a ja roznoszę.
Pani Ludmiła zaprasza nas na herbatkę i umawiamy się wieczorem na 19-tą. Okazuje się, że jest niespodzianka, bo zjawia się też Pani Stenia. Jest mały poczęstunek i ciasto i dereniówka. Pani Basia odmawia ciasta i dereniówki, ja biorę wszystko. Następnego dnia na wadze w łazience u Pani Basi spada, a u mnie nie, nawet bez piżamy.

W czasie biegów porannych docieram za Energoprojekt, i okazuje się, że po drugiej stronie wzniesienia, na którym stoi budynek biura, rozpościera się park będący częścią terenów zielonych ciągnących się aż po Siemianowice Śląskie. Dodam, że w tym budynku, na czwartym piętrze, pracowałem przez kilka lat zanim pojechaliśmy do Iraku w 1982.

Dzisiaj, zamiast do Aldiego, albo do Biedronki, idziemy na spacer w tamtą stronę. Jest to teren zielony w budowie, ale z planem na tablicach i częścią wytyczonych już ścieżek pełnych niecierpliwych spacerowiczów takich jak my. Pętla pięciu kilometrów jest tym co służy tygrysom. Dramat rozgrywa się wieczorem. Siedzę w kuchni przy stole, pisząc to i owo, a lodówka i szafki są tuż za mną. Każde odejście od laptopa kończy się otwarciem tej lodówki czy tamtej szafki. Finał ma miejsce przy porannym ważeniu.

Leszek Dacko