Jechałem przedwczoraj do St.Catharines po tym odcinku QEW, gdzie podniesiono prędkość na 110 km/h.
I co?
I nic!
Znak ograniczający -110 -trochę mnie zaskoczył ale szczerze powiedziawszy nie odczułem żadnej różnicy; ruch był średnio duży, ale nie korkujący się, wszyscy jechaliśmy tak, jak zwykle, 120-130 km na godzinę, niewielu było takich, którzy decydowali się na jakieś manewry do 140.
O ile pamiętam to zawsze tak się tam jeździło 120 do 130 i raczej policja nie łapała w tych widełkach.
Cóż to więc jest za eksperyment, jeśli prędkość zwiększono zaledwie o 10 km/h; trzeba było podnieść prędkość do 130 albo 140, tak jak to ma miejsce w Europie – łapać przekraczających i jadących cały czas lewym pasem.
Z tym że może nie tam, bo chociaż droga jest tam po płaskim i bardzo beznamiętna, to jednak duży ruch ciężarówek – jest to jedna z głównych tras do granicy amerykańskiej; z pewnością natomiast można byłoby podwyższyć prędkość na niektórych odcinkach autostrady do Montrealu, a także tej na północy nowo budowany, z tym że znów standardy budowy odbiegają od tych, które znamy z Europy i na przykład nie montuje się siatek przeciwko zwierzętom, co w naszym kanadyjskim przypadku graniczy z bardzo dużą dezynwolturą, w końcu zwierza jest u nas całe mnóstwo.
Tak więc z mojego punktu widzenia jest to eksperyment bezzębny; dzisiaj na QEW nic się nie zmieniło, ludzie, jak jechali, tak jadą. Trudno tam jechać szybciej.
Kolejna rzecz, o której już pisałem,to opony na każdą pogodę, czyli all weather.
Właśnie takie kupiłem i zamierzam donosić jak się sprawują; szczerze mówiąc, przekładania opon (100 dol.) co pół roku nie bardzo mi się podoba, jeśli założymy, że opony używamy, powiedzmy, przez 4 lata to many dodatkowo do zapłacenia za przekładkę 200 razy 4 – 800 $, a za 800 $ to można kupić opony nowe opony.
Propozycja all weather to opony pośrednie, które nie są wielosezonowe, ale nie są też zimowe. Na razie jestem zadowolony kupiłem WRG 4 fińskiej firmy Nokian.
•••
Kolejna ciekawa sprawa: w Quebecu rozpoczął się proces class-action wytoczony przez właścicielkę samochodu Kia, dilerowi za zobowiązanie do zbyt częstej wymiany oleju i serwisowania. Z instrukcji samochodu wynikało, że olej i serwisowanie należy robić co 12 tys. km, a diler chciał co 6 tys., twierdząc, że warunki w Quebecu są ekstremalne i usprawiedliwiają częstsze wizyty. Naraziło to wła,cicelką na dodatkowy koszt ponad 800 dol.
Proces procesem, natomiast jest oczywiste, że współczesne oleje są o wiele lepsze niż kiedyś i dłużej wytrzymują.
„Kiedyś wszyscy wymieniali olej co 5000 kilometrów” – twierdzi Kristen Huff, wiceprezes Blackstone Laboratories, dzisiaj „silniki są lepsze i olej też jest lepszy”. Firma oferuje badanie próbki oleju za 28 dol. W większości wypadków ludzie są zaskoczeni diagnozą jak długo jeszcze mogą eksploatować ten sam, olej.
Okres ten zwykle wynosi od 12 tys. do 16 tys. km.
Jest oczywiste, że dilerzy chcą widzieć sprzedany samochód tak często jak tylko się da, bo zawsze można w nim coś znaleźć, a przynajmniej wymieni się olej. Powiem szczerze, w moim stareńkim BMW wymieniam olej raz na rok.
I wszystko gra i buczy…
O czym zapewnia Wasz Sobiesław