W numerze 3 z 10 lutego br. w polskojęzycznym medium w Wisconsin „Gwiazda Polarna” pojawił się (mój) artykuł pod tytułem „Spektakularny upadek samozwańczego lidera”. Zaczyna się od zdania: „Niemieckie plany przewodniczenia zjednoczonej Europie należy wrzucić do lamusa”. Tkwi tutaj ocena  kondycji państwa, które pretenduje do przywództwa Europy, „Deutschland nimmt in der Europäischen Union eine tragende Position ein”  – „Niemcy zajmują wiodącą pozycję w Unii Europejskiej  (w:Bundeszentrale f. Politische Bildung  2014)– „ Die große Bedeutung der deutschen Wirtschaft für die EU”- „Ogromne znaczenie niemieckiej gospodarki dla UE (w: Prognos 2018)   – od którego  oczekujemy wypłaty odszkodowań, a tymczasem -niedostrzeżenie przez nas – ale wyraźnie i gwałtownie państwo nad Sprewą stacza się w finansową dziurę. Dzisiaj można z całą pewnością potwierdzić tamtę diagnozę i oddać sprawiedliwość słowom tytułu: „spektakularny upadek samozwańczego lidera”: niemiecki budżet i kondycja państwa leży na dnie. (Biedni) Niemcy nie znajdą obecnie środków ani na reparacje wojenne, ani nie zwiększą budżetu Bundeswehry do 3 roc. PKB, bo to oznaczałoby konieczność „znalezienia” rocznie kilkudziesięciu miliardów euro, a mają kłopoty nawet z kilkoma. Jedynie – po wielu latach oporów, przeznaczą Niemcy w tym roku 2 proc. PKB na obronność i dzięki temu wywiążą się nareszcie ze zobowiązań sojuszniczych. Co prawda po odbytej 11-go lipca do rana trwającej narady koalicjantów Kanclerz obiecał, że  „Niemcy utrzymają ten poziom wydatków” – ale nie ujawnił szczegółów skąd rząd znajdzie te 30 mld euro, bo o tyle powinny wzrosnąć budżet resortu obrony, aby te deklaracje okazały się prawdziwe. Jak informuje „Sűddeutsche Zeitung” wydatki zamkną się kwotą 481 mld euro, (spadek o 8 mln.) ale znaczy to że państwo musi zastosować tzw. hamulec zadłużania limitujący poziom deficytu i zaciąganych przez władze federalne kredytów. Z tym  ograniczeniem – nijak więc niemieckim liderom do ambicji rządzenia Europą ! Do tego dochodzi starzejąca się infrastruktura, niewydolna gospodarka, rozbudowane pozycje budżetowe, nie mówiąc o problemach wynikających z przyjęcia imigrantów. Firmy upadają, „największa gospodarka Europy”(Niemcy uważali się za motor jej wzrostu gospodarczego, lidera Europy)  odnotowała na swoim koncie – jako jedyny z krajów G7 – spadek wzrostu. Według wstępnych obliczeń Federalnego Urzędu Statystycznego skorygowana  o ceny produkcja gospodarcza skurczyła się o 0,3 proc.Wstępne szacunki z końca kwietnia ub. roku zmniejszono w dół: z 0 proc. do minus 0,3 proc. Zaś prognoza wzrostu gospodarczego, podana przez międzyrządową Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), pokazuje, że Niemcy znajdują się teraz na – uwaga! – przedostatnim miejscu wśród 23 krajów na mapie świata (za nimi jest Argentyna). I komu tu rządzić Europą ???
A tu jeszcze widmo odszkodowań  (to słowo zastępowane jest – nieprawidłowo – słowem reperacje), które co prawda straciło „na ostrzu noża”, bo w Warszawie Niemcy osadzili „swojego” , ale jednak istnieje jeszcze w Polsce (Bogu dzięki – nie dla Niemców)  opozycja, która  chciałaby wymusić odszkodowania za  wojnę światową. Znad Wisły dochodzą też ciągle głosy społeczeństwa polskiego, z których wynika, że 58,2 proc. Polaków uważa, że nasz kraj powinien domagać się reparacji od Niemiec, i to mimo „premierowania” w niej ich „przyjaciela”. Według przeprowadzonego sondażu więcej mężczyzn (66,5 proc. – brawo chłopcy !) niż kobiet (50,8 proc.) uważa, że Polska powinna domagać się odszkodowań,  odmiennego zdania  jest 23,2 proc,. kobiet i 16,3 proc. mężczyzn (brawo mężczyźni !). Patrząc na grupy wiekowe – najwięcej zwolenników ubiegania się odszkodowania jest w grupie między 35 a 49 lat – 63,9 proc. na dalszym – młodzi,  a wśród najstarszych (powyżej  50 lat) – poparcie dla ubiegania się o odszkodowania  wyniosło 54,6. proc.

I tutaj dochodzimy do drugiej części tematu zapowiedzianego w tytule: Pomnik zamiast odszkodowań.
Tysiąc razy wolałabym nie mieć racji, mylić się, nie ująć w tytule artykułu z 01 czerwca br (w 11 numerze „GP”) sedna problemu w słowach: „Pomnik zamiast odszkodowań  ?”.  Jeszcze wtedy na końcu tego stwierdzenia –był znak zapytania. Po odbytej w pierwszych dniach lipca wizycie kanclerza RFN w Warszawie –  znak zapytania nie egzystuje. Zamiast odszkodowań – będzie „budynek”,  nawet nie pomnik: „Dom Polsko-Niemiecki będzie widocznym znakiem przeciwko zapomnieniu oraz przestrogą na przyszłość” ogłosił Olaf Scholz.

Jeszcze pół roku temu, 12 lutego w niemieckim Zeit Online można było znaleźć wypowiedź Donalda Tuska: „Okręty podwodne zamiast reparacji. Niemcy i Polacy mają ważniejsze zadania niż rozliczanie II wojny światowej” (U-Boote statt Reparationen. Deutsche und Polen haben wichtigere Aufgaben, als Rechnungen aus dem Zweiten Weltkrieg zu begleichen. A więc: zamiast odszkodowań – okręty podwodne“.  I to „zamiast” brzmiało nieraz z ust Tuska i jego ekipy. Bo przykład minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w wywiadzie dla  „Der Spiegel” stwierdził, że może być też do zaakceptowania jakiś drugi „widoczny znak” zadośćuczynienia ze strony Niemców, taki jak miejsce pamięci i centrum dokumentacji albo np. odbudowa przez Niemców jednego ze zniszczonych budynków w Warszawie, być może Pałacu.  Podobne rozwiązania wypłynęły z ust kolegów partyjnych Radosława Sikorskiego. Polskie Radio 24  na swojej stronie internetowej w artykule pt. „Komorowski o reparacjach wojennych” (6 stycznia 2023) – doniosło, że były prezydent wyraził taką propozycję:  „Można różne rzeczy wymyślić, a może jakąś galerię sztuki, a może coś… no różne rzeczy”. A może by jakiś pomnik postawić zamiast odszkodowań? ”. Komorowski „Bul” – pionier idei…Jak widać ten pomysł (ze strony Polski) – przybrał dzisiaj kształty realne. Trzeba tu dodać, że takie pomysły też już zresztą były ze strony niemieckiej. Od lat istnieją plany  postawienia ” pomnika Polski“  w Berlinie, przy wsparciu Bundestagu i rządu. Już w lutowej gazecie „Handelsblatt „ w artykule „Polski rząd nalega na wypłatę odszkodowań od Berlina“ („Polens Regierung nicht auf Reparations Zahlungen aus Berlin”) pojawiło się zdanie, które pasuje jak ulał do obecnej strategii premiera Polski, który co prawda podczas pierwszej po wyborach wizyty w Berlinie – podniósł kwestię reparacji od Niemiec za II wojnę światową  »Nasz zachodni sąsiad ma tutaj coś do zrobienia«”- i on, Tusk,   „będzie to miał na oku”  – ale „on chce patrzeć w przyszłość i z pewnością nie będzie zajmować się tą kwestią agresywnie, żeby utrzymać dobre stosunki z Berlinem”.
I o to chodzi premierowi, który jest przywódcą polskiego państwa ! „Stosunki z Berlinem”. Tak więc wbrew nadziejom i spekulacjom licznych portali, kanclerz Niemiec Olaf Scholz podczas swojej niedawnej wizyty w Warszawie nie przywiózł zapowiadanych milionów w ramach reparacji wojennych. Ogłosił po prostu, „kurz und bündig”: „ Wypłata reparacji na rzecz ofiar II wojny światowej nie jest planowana” . Polska w zamian za to – otrzymała jedynie obietnicę utworzenia w Berlinie tego Domu Polsko-Niemieckiego upamiętniającego polskie ofiary wojny. Polski premier Donald Tusk był zadowolony i broniąc tej decyzji Niemca podkreślił, że „takie gesty symboliczne są oznaką dobrego kierunku „zadośćuczynienia” – i poparł taką opcję. Wpisuje się to w plan Tuska wyrażony powyżej  „utrzymać dobre stosunki z Berlinem” Money.Pl poinformowal  (08 lipca), że: „Niemcy gotowe były ogłosić przeznaczenie 200 mln euro, tj. prawie 851.680.000,00 złotych na wypłaty odszkodowań dla żyjących jeszcze ofiar II wojny światowej”. Reakcja rządzącego naszym krajem taka, jakiej się można spodziewać: „Jeśli dzisiaj słyszymy, że Niemcy są gotowe do takich decyzji, które mogą zadośćuczynić tym, którzy byli bezpośrednimi ofiarami wojny, (…) to są to wszystko kroki i sygnały w dobrą stronę”. Żeby podtrzymać dobry humor Olafa Scholza, Tusk Wyznał, że „z prawnego punktu widzenia temat reparacji nie powróci na agendę” . Co do tego kłamstwa historycznego – „z prawnego punktu” – to nawet ze strony rządowej gazety niemieckiej „.Süddeutsche Zeitung” pojawiają się wątpliwości: „Pod batem sowieckiego imperium Polska zrezygnowała z niemieckich reparacji, co w okresie upadku żelaznej kurtyny w 1990 r. zostało milcząco potwierdzone, bez prawdziwego traktatu pokojowego” (.Johan Schloemann).  Rzeczywiście, wiadomość o rezygnacji z odszkodowań odbyta bez traktatu,  pod batem sowieckiego imperium i ogłoszona w   „Trybunie Ludu”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

W sprawie odszkodowań dla 40 tysięcy żyjących jeszcze ofiar drugiej wojny światowej zabrał głos poseł PiS Jacek Sasin. „Chcę wyraźnie powiedzieć, że nas nie zadowolą żadne ochłapy, żadne próby przykrycia tego tematu jakimiś drobnymi kwotami, czy drobnymi działaniami ze strony rządu niemieckiego „ powiedział. Podkreślił, że jest to sprawa, której Polska nie powinna odpuszczać.

 

Reparacjami  zajęła się Rada Europy
Pod koniec czerwca br. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło raport brytyjskiego parlamentarzysty lorda Richarda Kerna, który zakłada stworzenie stałego międzynarodowego mechanizmu rozwiązywania historycznych sporów dotyczących odszkodowań wojennych w celu pojednania. Propozycja obejmuje podejmowanie rozmów i mediacji na temat nierozwiązanych spraw dotyczących odszkodowań wynikających z konfliktów zbrojnych. Chodzi np. o odszkodowania za zniszczenia wojenne i łamanie praw człowieka.
Asumptem do jego stworzenia był projekt wcześniejszej rezolucji w tej sprawie autorstwa byłego wiceministra spraw zagranicznych RP Arkadiusza Mularczyka.
ps. Arkadiusz Mularczyk wysłał w sierpniu 2023 listy do ministrów spraw zagranicznych krajów UE i NATO oraz do Sekretarza Generalnego NATO J. Stoltenberga i Wysokiego Przedstawiciela Unii ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa – J. Borella., w których zwrócił się z prośbą o ich zaangażowanie się w problem nierozliczonej historii II wojny światowej między Polską a Niemcami i tego, że Niemcy nie uregulowały długów historycznych wobec Polski. Listy te były oparte na nocie dyplomatycznej przygotowanej przez pana Mularczyka i przesłane rządowi niemieckiemu 3 października 2022.
3 stycznia br. wpłynęła do polskiego MSZ odpowiedź od Niemców o  następującej treści: . „kwestia reparacji względnie odszkodowań za straty wojenne jest zamknięta”. I to stanowi dla polskiego premiera podstawę do wydania oświadczenia, że sprawa reparacji jest zamknięta.

I ta  z prawnego punktu widzenia temat reparacji nie powróci na agendę” .

 

Maria Legiec