No więc mamy po olimpiadzie. O skandalach nie chce się już pisać. Kanada wypadała całkiem nieźle – zajęła 11 miejsce medalowe. Polska? Miejsce 42 na ponad 200 państw uczestniczących. Należy się zastanowić nad przyczynami takiego zjechania Polski w dół, pomimo świetnych sportowców i sportsmenek. Czego zabrakło?

Po politycznej propagandzie w dniu otwarciu Olimpiady w Paryżu, w najbardziej plugawej formie możliwej, gdzie pod hasłem tolerancji obrażało się celowo i z premedytacją milliony, a potem się przepraszało, nie za to co się pokazało (między innymi fagasa z poprutymi z kroku getrami, przez które próbował wydostać się ptaszek), tylko za to, że tyle się obraziło: nie tylko chrześcijanie, ale i muzułmanie, i ludzie sztuki, i politycy. A powinni się wstydzić, że nie rozumieją współczesnej sztuki. A fe! ty staroświecka Alicjo, czemu tego nie podziwiałaś? Jak zwykle nie czujesz bluesa nowoczesności. No cóż, taka już pozostanę, i nie tylko ja jedna. Nowoczesność i sztuka mierzona czym? Demokratycznym głosowaniem, czy przepychaniem się łokciami na scenę, i obrażaniem wszystkich innych, którzy tej sztuki nie rozumieją. Kultura wyższa. Tylko zgodnie z jaką miarą? Jeśli nie macie miary, to skąd wiecie czy postępujecie dobrze, czy źle? Demokratyczne wybory w decydowaniu co prawdziwe nie zdają egzaminu. Co prawda system ławników jest na tym oparty, ale…
Z drugiej strony wiemy, jeśli jedna osoba, która ma rację, zostanie przegłosowana. I jak to jest z tą naszą prawdą katolicką, w porównaniu z prawdą muzułmańską? I jedna i druga religia opiera się na wierze, która jest miarą prawdy. Tylko te miarki nie są takie same.
Jeśli nie mamy definicji kobiety i mężczyzny, to godzimy się, na to, aby przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach (Niemiec) decydował. I już. Jego opinia to miara. A w międzyczasie Algierka bokserka Imane Khelif (zdobyła złoty medal olimpijski) zapowiada, że pozwie do sądu J.K, Rowling, Elona Muska, a może i Trumpa, za zaprzeczanie jej kobiecości. Nie kapuję. Jeśli mnie mój sąsiad wyzwie od baby-chłopów to mam go za to (a nie za obrazę) brać do sądu? I co w tym sądzie mam udowadniać, że jestem nie baba-chłop, tylko baba? Z mojego prostego punktu widzenia za całe zamieszanie odpowiada brak ścisłej definicji płci. No niby jest: albo kobieta, albo mężczyzna na podstawie chromosomów, ale zaprzestano się te testy stosować. A w zamian powstała próżnia, w którą wleciała opinia jednego faceta. Niby dlaczego zaprzestano testy medyczne na potwierdzenie płci? I tu wchodzimy w polityczną doktrynę zaprzeczającą rzeczywistości, czyli prawdzie. W tej politycznej doktrynie, każdy może sobie sam określić płeć. Czasem inną z rana, a inną z wieczora, bo i takie przypadki są znane. Biedni ci skonfundowani ludzie. Tylko w sporcie nie powinniśmy być skonfundowani. I piosenka Johna Lennona ‘Imagine’, gdzie wszystko jest płynne, nijak ma się do olimpiady, gdzie zawodnicy reprezentują swoje kraju, zdobywają medale dla swoich państw, jest państwowa rywalizacja, a zwycięzcy stają na podium i najlepszemu odgrywa się hymn jego państwa. Czyli są reguły, którymi mierzymy sukcesy sportowe, w różnych dziedzinach, a także w konkurencjach męskich i kobiecych. Te ostatnie już płynne.

W tym całym zamieszaniu, jaki stworzyli organizatorzy igrzysk w Paryżu, za mało uwagi poświęciliśmy Polakowi Jakóbowi Józefowie Orlińskiemu, śpiewakowi operowemu (contrtenor) i świetnemu wykonawcy tańca breakdancowego. Jemu za świetną reprezentację Polski należy się specjalny złoty medal! Niestety nie uznano tego medalu w klasyfikacji medalowej Polski.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Jak już jesteśmy przy Elonie Musku, to otrzymał on reprymendę od Thierry Breton (Francuz), komisarza Unii Europejskiej do spraw marketingowych. Ten komisarz (skąd ten tytuł ‘komisarz’?) wysłał list do Muska grażąc mu konsekwencjami za popierania Trumpa na platformie X (poprzednio Twitter). Elon Musk popiera, także finansowo, Trumpa w jego wyścigu po fotel prezydenta US. Tylko…Pan Thierry Breton zapomniał sobie, że ani Musk, ami Trump nie są obywatelami państw wchodzących w skład Unii Europejskiej. Widocznie jego prawda jest taka, że jako komisarz UE (te głupie tytuły jak komisarz to na pewno są od Lwa Trockiego – komisarza ludowego), ma prawo upominać i grozić komu się mu uwidzi. W jego własnej prawdzie (i Unii Europejskiej) jest komisarzem całego świata. Kilka dni później sama Ursula von der Leyen jako prezydent Komisji Europejskiej, czyli szefowa pana Bretona, odżegnała się od jego listu, prostująć, że nie był uzgodniony. Czyli prawda komisarza Bretona została wstawiona na odpowiednie tory, ale czy on sam tak myśli? Wątpię.

Nota bene pan Thierry Breton sugerował w swoim liście, że publikacje na platformie X mają wpływ na bunt Anglików w UK. Piszę celowo ‘bunt’, bo w mojej prawdzie jest to wyraz niezgody na to co się dzieje. Anglicy mają po prostu dość. Za to, że są niepokorni, wyzywa się ich od rasistów, skrajenj prawicy, wsadza w trybie natychmiastowy, do więzienia. I nie nazywa powodu tego buntu. A powodem wybuchu było zamordowanie nożem 3 dziewczynek pobierających lekcja tańca, i poranienie (poważne) kilku innych osób. O tym, że bestialsko zamordowane dziewczynki (wszystkie poniżej 10 lat)  były białe, a zabójca czarny – urodzony w Anglii syn imigrantów z Rwandy, już się nie mówi. A co złego jest w tej prawdzie? To by się nie mieściło w wielokulturowej politycznej koncepcji zrównania świata na styl komunistyczny.

Jeszcze pamiętam czasy, kiedy strajkujących robotników nazywano chuliganami, szumowinami, i agentami opłacanymi przez CIA. Wtedy nic o prawdzie wstawionego za stół tajniaka SB Wałęsy nikt nie mówił – choć wielu wiedziało. Dlaczego milczeli? A o tym, że wcześniej premier Józef Cyrankiewicz straszył obcinaniem rąk, które zostaną podniesione na partię (Poznań 1958) też nie mówiono. Nie było się czym chwalić?  Widać każdy miał swoją prawdę, i jej bronił, nawet jeśli była wymyśloną fikcją, uzurpowaną władzą, czy narzędziem brutalnej przemocy.

Dlatego tak ważne jest żeby znać miarkę, wobec której mierzymy prawdę, bo ostatnio to nawet prawda historyczna jest zamazywana.

Alicja Farmus, 
Toronto, 19 sierpnia, 202