MICHALINKA: I mnie jest szkoda lata i tych łydek oglądanych jeżdżąc escalatorem w metrze

A mnie jest szkoda lata…Pamiętacie? Była taka piosenka ze słowami Emanuela Schlechtera, który zginął w niemieckim obozie koncentracyjnym Janowska pod Lwowem w roku 1943. Schlechter był autorem wielu szlagierów popularnych do dziś, wymieniając tylko niektóre: Odrobinę szczęścia w miłości, Młodym być i więcej nic, czy Umówiłem się z nią na dziewiątą. Dobrze sobie przypomnieć i przewietrzyć szare komórki. Ja to zrobiłam i oprócz wersji śpiewanej przez Jerzego Połomskiego, wysłuchałam tej najbardziej chyba popularnej śpiewanej przez Andrzeja Boguckiego. Skorzystajcie! Wystarczy wejść na youtube i poprosić pana Google o wybraną piosenkę. I kto by to pomyślał kiedyś, że takie cuda będą ogólnie dostępne?

A piosenka przypomniała mi się z powodu tytułu, ale z zupełnie innego przedmiotu. Ostatnie bardzo ciepłe dni września, ad. 2024, jeszcze raz (choć nie wiem, czy nie ostatni) odsłoniły nogi Kanadyjczyków w szortach, czyli krótkich spodniach. Ileż to już razy próbowałam wytłumaczyć przyjezdnym, że Kanadyjczycy tak się cieszą z krótkiego i gorącego lata, że uwielbiają paradować w szortach – bez względu na wiek, płeć, wagę, kolor skóry. Tak po prostu mamy. Zresztą po tym poznaje się Kanadyjczyka (Amerykanina też) w Europie, że latem paraduje w szortach i w butach sportowych (najlepiej białych), bo mu tak wygodnie, i tak lubi. Te same przymiotniki: bez względu na wiek, płeć, wagę, kolor skóry. Ach a Polki są rozpoznawalne po obuwiu plażowym typu japonki. Moja koleżanka jeszcze z Polski, ale od ponad 30 lat mieszkająca w Kanadzie, bardzo dystyngowana paniusia, nigdy bez makijażu i porządnych damskich ubrań (ta to w szortach akurat nie chodzi), wsuwa swoje stopy w byle jakie japonki. Widać taka deprywacja z PRL-u jej została. Wtedy nawet japonki były na wagę złota.

Codziennie jeżdżę metrem i codziennie wjeżdżam ruchomymi schodami na platformę autobusową na stacji Runnymede. I czego ja tam na tych schodach do góry nie widzę! Różnorodność łydek. Szorty na ruchomych schodach do góry pokazują wielką różnorodność łydek w szortach. Nie posądzajcie mnie o żaden fetysz łydkowy nóg! Po prostu jadę schodami do góry i nie mam wyboru, tylko taksować stojące przede mną łydki w szortach. A są różne: i kwadratowe, i podłużne, i tłuste, i kościste, i mięsiste, i kolorowe, i posiniaczone, i tatuowane. Czasem mnie te łydy tak zaciekawią, że spoglądam w górę do kogo też te nożyska należą. Jeśli nie ma proporcji, to potężne nogi mogą należeć do wątłej postaci, a chudzinki nieść kogoś masywnego. Z reguły także jest związek z butami sportowymi, łydkami i szortami. Kilka lat temu panie biurowe jeździły w szortach z garniturku, i miały biurowe buty na obcasie, ale gołe, wygolone łydy. Ta moda na razie minęła. Pewnie za jakiś czas wróci, bo w modzie wszystko wraca. Obecnie powoli wracają nieogolone łydki. Tak jak we fryzurach, nawet męskich. Jedynie jakoś wysoki lakierowany tapir na bombkę jest oporny i nie wraca.
Więc jest mi szkoda lata i tych łydek w szortach na eskalatorze w metrze. Jeszcze dzień, czy dwa, i będę musiała czekać na ten widok nóg w ulubionych szortach Kanadyjczyków aż do lata przyszłego roku.
Więc tak: szkoda mi lata i tych szortów też, i odsłoniętych przez szorty łyd na ruchomych schodach w metrze.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Michalinka, 29 września, 2024