Jeszcze są ludzie, którzy uważają, że życie jest najważniejsze…

Rozmawiamy z uczestnikami Łańcucha Życia przy kościele św. Maksymiliana Kolbe w Mississaudze, którzy cichą modlitwą i pokazywaniem banerów protestowali w niedzielę 7 października przeciwko zabijaniu dzieci nienarodzonych i osób starych.


W Ontario trwa kampania 40 Dni dla życia, która w Mississaudze odbywa się po raz 13ty i której celem jest budzenie świadomości społecznej i dawanie świadectwa w obronie życia.  W wyniku aborcji ginie rocznie w Kanadzie ponad 100 tys. dzieci, w Ameryce Północnej około 1.5 miliona, a na świecie ponad 42 miliony. Aborcja pochlania więcej ofiar niż wojny światowe. Kanada jest jednym z 4 krajów na świecie, gdzie nienarodzone dzieci nie maja absolutnie żadnej ochrony prawnej, co pozwala na dokonywanie aborcji praktycznie do momentu porodu włącznie. Dlaczego? Bo w świetle obowiązującego prawa, dziecko w łonie matki nie jest istota ludzką – jest płodem, zlepkiem komórek… Dlatego organizatorzy apelują do wszystkich, którzy cenią życie, by stanęli też w obronie życia tych, którzy głosu nie mają.  

GONIEC: Czy pan cały czas był pro-life? Ze względu na wychowanie, na rodzinę? 
JACEK: – Cały czas.
 – Uważa pan, że to jest zabijanie ludzi? 
– To jest zabijanie ludzi. Tak. Pan Bóg daje życie i Pan Bóg odbiera życie. To nie, że człowiek decyduje.
– Jak się na to zapatrują Pana koledzy, pana środowisko? Czy jest Pan wyjątkiem, czy nie? 
– Jeżeli chodzi o mnie, w pracy wszyscy raczej są przeciw, aborcji.
– To dlaczego prawo jest takie, że praktycznie życie jest tutaj w żaden sposób niebronione?
– Nie wiem dlaczego właśnie tutaj, bo przecież Kanada jest niejako krajem katolickim,  chrześcijańskim i od dawien dawna to powstało. A dlaczego właśnie jest dozwolona aborcja i zabijanie tych dzieci nienarodzonych, to nie wiem dlaczego.
•••
– Czy jest nadzieja, że się to zmieni, że się to poprawi? Czy też ta cywilizacja śmierci nas po prostu wszystkich ogarnie, cały świat. 
Andrzej: Jeżeli nie będziemy się organizować i występować przeciwko aborcji czy eutanazji, to być może, że tak będzie, jak pan mówi. Mam nadzieję, że nie, ale tak to wszystko wygląda. To samo  w Europie, prawda? Ja patrzę na polskie wiadomości, to tam przecież aborcja weszła tylnymi drzwiami do Polski. Teraz można przez zaświadczenie od lekarza psychiatry to robić. Kobieta, która ma jakiś stres z powodu ciąży,  może zrobić aborcję. No czyli nie potrzeba ustawy. Tu w Kanadzie ogóle nie ma prawa aborcyjnego, tu jest o wiele łatwiej. Tak dosłownie idzie się i się robi, bez żadnej wiedzy, bez żadnego prawie powodu,  konkretnego powodu.
– Najgorsze jest to, że też narzuca się krajom takim, które są w Afryce, które na przykład nie mają przepisów aborcyjnych czy chronią życie przepisami antyaborcyjnymi. My tutaj z tego piedestału dobrobytu pierwszego świata im każemy wprowadzać prawa umożliwiające zabijanie ich dzieci. 
– Ale sami to też robimy. Tu, w Kanadzie, nie ma żadnego prawa, które by chroniło dzieci nienarodzone, prawda? Teraz jest 40 Days for Life. Tam pod kliniką widzę, że jest kiepsko. W tamtym roku było kiepsko. Jest dzień polski parafii św. Maksymiliana i tylko rano przychodzi grupa pro-life i to w okrojonym składzie, nie tak jak kiedyś, 20 osób, teraz przychodzi 10, 11,  a później prawie nie ma nikogo na ulicy. I to jest duża parafia, tak że powinno być więcej, o wiele więcej ludzi powinno być, żeby zamanifestować.
– Pana zdaniem ci, którzy są za życiem, po prostu siedzą po domach i uważają, że to się samo załatwi? 
– Ludzie mówią tak; ja się modlę i  ja wierzę w to, że Pan Bóg mnie wysłuchuje. Ja się modlę w domu czy w kościele i to wszystko. Nie muszę wcale manifestować tego, że jestem przeciwko aborcji, nie muszę tego manifestować osobiście, tam iść i się narażać.
– Bo w tym kraju to człowiek się naraża.
– Ale jeżeli będziemy tak podchodzili do tego, no to niestety, ale oni będą robili, co będą chcieli.
– Nie oddawajmy tego państwa, tego kraju, naszego miasta ludziom złym. 
– Ja chciałem tutaj pokazać, co robi grupa protestancka. Może pan zobaczy. Tutaj oni na ulicy pokazują takie plakaty,  pokazują aborcję i się wcale tego nie nie boją. To ja mówię u nas proszę bardzo. Pokażmy to, jak wygląda aborcja. Nie bójmy się.
Mogę powiedzieć tylko, że u św. Piotra i Pawła, obok w parafii, tam jest na łańcuchu przeszło 200 osób. A to jest mniejsza parafia o połowę. W innych angielskich parafiach też bardzo dużo ludzi wychodzi.
– Czyli zachęcamy, zachęcamy, wyjdźmy z domu. 
– Trzeba więcej ludzi zachęcić.  I to musi być nagłaśniane  w kościele przez jakieś dobre kazania.
I ewangelizujmy tak jak mówi Pismo Święte, tak jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego.  To jest nasz obowiązek katolicki. Ewangelizować. Poznamy całą prawdę i tę prawdę musimy głosić. Nie możemy  stawiać sprawy tak, że wszystkie religie są jednakowe. Nasza jest jedyna prawdziwa. Zbawienie jest tylko w Jezusie Chrystusie.
•••
– A od jak dawna Panie świadczą tutaj za życiem?
KRYSTYNA: – Na pewno ponad 20 lat. Przyjechaliśmy do Kanady, to potem za niedługo słyszeliśmy o łańcuchu życia.
– Zawsze była pani za życiem. Czy  był jakiś moment przełomowy? Czy kiedyś było się takim letnim w tej sprawie?
– Najpierw, jak byliśmy w Polsce, to tego nie robiono, I dopiero jak…
– Wie pani co, w Polsce komunistycznej było bardzo dużo aborcji. Jest wiele matek, które miały nawet po kilka aborcji. W Polsce robiono to zupełnie legalnie do 3 miesiąca. Tak że nawet się mówiło, że to nie jest dziecko, to jest „usunięcie ciąży”.
– No, ja w każdym razie nie spotkałam się z tym. Nie słyszało się o tym i było wiadomo jak dziecko jest, to dziecko ma się narodzić. Tak, i tutaj jak przyjechaliśmy, no to święty Jan Paweł II też dużo mówił, napominał. No i też w tym czasie, jakoś tak około 2000 roku poszłam na pielgrzymkę i też był u nas kapłan, który o tym mówił. I wtedy też podjęliśmy duchową adopcję.
Potem, w naszej grupie pro-life  postanowiliśmy właśnie to robić, no bo trzeba. Ale myślę tak z obserwacji, że my musimy po prostu głosować za ludźmi, którzy będą stawać za życiem, takimi, którzy się wypowiadają oficjalnie, publicznie, że są za życiem, stają w obronie życia. Te sprawy inne są drugorzędne.  Wybrać kogoś na MP, Rozmawiać Trzeba być bardziej otwartym. Jeżeli nie będziemy wybierać ludzi do governmentu, którzy stają w obronie życia i na takich głosować, to będzie to bardzo długo  trwało.
– Dlatego ja pytam o pani środowisko, pani znajomych, czy to są ludzie, którzy są przeciwko aborcji, za życiem, czy też patrzą na panią, jako na nawiedzoną dewotkę, radykalnego chrześcijanina? Kiedyś tutaj u nas w Kanadzie Canadian Life Coalition określono jako organizacje skrajnej prawicy. Więc czy spotkała się Pani z takim odrzuceniem?
– Słyszałam to, ale osobiście nikt mi tego nie zarzucał. I też niedawno rozmawiałam z osobą, która  połowicznie za tym była; że jak dziecko jest niepełnosprawne… Więc ja jej wytłumaczyłam, że to nie leży w naszych rękach. Dziecko jest dziecko i ma się narodzić. Bo tak samo jak ktoś jest biedny na ulicy, czy to znaczy, że trzeba go się pozbyć.  I że to nie jest w naszych rękach, to jest w rękach Pana Boga. I życie jest życie i od początku aż do naturalnej śmierci. My mamy stawać w obronie życia. To to nie my decydujemy, czy ten ma żyć, czy ten nie ma żyć. Tylko Pan Bóg decyduje. I od dziecka trzeba to tłumaczyć. W tej atmosferze musi w rodzinie dziecko wyrastać i wtedy ono dorasta do tego. Wiem, bo nasze dzieci stają w obronie życia i tak samo też mówią, że ważne jest, żeby świadczyć i patrzeć, kogo wybieramy.
Córka mi powiedziała już wiele lat temu, mama jeżeli będzie aborcja, to wiadomo, że będzie eutanazja. I to był pierwszy krok do tego, że było wiadomo, że będą dalej, pozbywać się życia w taki czy inny sposób. Dlatego my musimy świadczyć w jakikolwiek sposób. To dociera do ludzi.
•••
Liliana: – W Polsce właściwie się o tym niewiele mówiło.
– Ale się robiło.
– Wiedziałam, że się robiło dlatego, że słyszałam o tym w moim środowisku. Bo ja byłam w dużym mieście.
– Brutalnie mówiąc, mówiło się o skrobankach. 
– O tak, ale to nie było jakimś takim wielkim teamtem. Każdy wiedział, że to jest zło. Tylko to zło było tak jakby uzasadniane w danej chwili. Problem jest taki, że tutaj tego się nie uważa za zło.  A jeżeli  tak, to każdy ma prawo decydować, nie możemy nikogo zmusić.
Spotykam dużo ludzi, którzy mówią no ja tego nie chcę robić, ale nie będę innym mówić, bo  każdy ma swoje prawo, każdy ma swoje motywacje i nie jest to nasza sprawa, żeby się w to wtrącać. I tu jest właśnie ten problem. Jak pan mówił, że społeczeństwo czasami właśnie patrzy na człowieka jak na wariata albo fanatyka, dlatego, że po co się wtrącać? Po co ludziom utrudniać życie? Każdy ma swoje prawa, prawda? I te prawa to w ogóle  jest najbardziej chyba problematyczne w tej chwili.
– Ale jeżeli tak mówimy, no to prawa również ma to nienarodzone dziecko. Jeżeli przyjmiemy, że to jest człowiek.
– Dlatego my stoimy, bo uważamy, że dziecko jest powyżej wszystkich innych praw.
– Jako społeczeństwo nie pozwalamy zabijać dzieci po urodzeniu. Jeżeli rodzice się nie opiekują dziećmi, to jednak interweniuje społeczeństwo.
– Dokładnie tak.
–  Bo jest taki argument to dziecko nienarodzone jest zależne całkowicie od mamy, a dziecko jest całkowicie zależne od rodziców, również po urodzeniu.  I nie pozwalamy go zabijać
– Dlatego, dlatego stoimy, żeby pokazywać, że są ludzie, którzy jeszcze myślą inaczej, którzy uważają, że życie jest najważniejsze.