„Możesz mnie zacytować… jest idiotą, jeśli chodzi o zrozumienie, w jaki sposób buduje się narody” – mówi były minister federalnego gabinetu liberałów w rozmowie z National Post i dodaje, że to polityka Trudeau odpowiada za wzrost sikhijskiego nacjonalizmu obserwowanego wśród tej etnicznej społeczności w Kanadzie.
„Większość Sikhów nie chce mieć nic wspólnego z Khalistanem. Po prostu nie mówią tego, bo boją się przemocy i gwałtownych reperkusji” – relacjonuje Ujjal Dosanjh, Sikh mieszkający w Vancouver.
Wezwanie do utworzenia odrębnej ojczyzny Sikhów w Pendżabie w Indiach — która miałaby się nazywać Khalistan — narastało od lat 30. XX wieku, kiedy to brytyjskie panowanie w Indiach zbliżało się do końca. Chociaż ruch ten ma obecnie marginalne poparcie w Indiach, rozwinął się w Kanadzie i obecnie zatruwa stosunki między dwoma zaprzyjaźnionymi demokracjami Wspólnoty Narodów, Indiami i Kanadą.
Ujjal, który ma teraz 78 lat, spotkał się z groźbami śmierci ze strony ekstremistów, ale pozostaje niezłomny w swojej determinacji, by przekonać rodaków z Kanady, że zdecydowana większość z prawie 800 000 kanadyjskich Sikhów nie popiera ruchu Khalistani. „Powiedziałbym, że mniej niż pięć procent, mniej niż pięć procent” – podkreśla.
Ujjal, jako powód wzrostu sikhijskiego ekstremizmu w Kanadzie bez wahania wskazuje na premiera Justina Trudeau.
Z dwóch powodów: „Po pierwsze, nigdy tak naprawdę nie zrozumiał, że zdecydowana większość Sikhów ma dość świeckie poglądy, pomimo faktu, że chodzą do świątyni”. A drugi powód: „Khalistańczycy nie stanowią większości, a fakt, że nikt nie mówi przeciwko nim, wynika ze strachu”. Poprzez zastraszanie, wyjaśnia Ujjal, zwolennicy Khalistani kontrolują wiele świątyń w Kanadzie. I to wina Trudeau, twierdzi, „że Kanadyjczycy teraz utożsamiają Khalistani z Sikhami, jakbyśmy wszyscy byli Khalistani, skoro jesteśmy Sikhami”.
„Justin (Trudeau) i ja odbyliśmy długą debatę w holu Izby Gmin, kiedy byłem z nim przez kilka lat posłem” – opowiada Ujjal. „Twierdziłem, że ten dodatkowy nacisk na wyjątkowość, wyłączną tożsamość, stanie się przeszkodą dla integracji politycznej, kulturowej i społecznej” – kontynuuje Ujjal. „Że ostatecznie potrzebne są wspólne wartości. To podstawa, potrzebne są wspólne wartości”.
„Trudeau, socjologicznie i politycznie, jest idiotą” – oświadcza Ujjal – „i możesz mnie zacytować, naprawdę mnie to nie obchodzi. Ponieważ jest imbecylem, jeśli chodzi o zrozumienie, jak buduje się narody, jak buduje się kraje”. Wizja Kanady Trudeau – „państwa postnarodowego bez kultury głównego nurtu” – głęboko obraża Ujjala. „Jeśli nie mamy głównego nurtu, to tak naprawdę nie jesteśmy narodem. Mamy główny nurt” „Możemy nie śpiewać tych samych piosenek. Możecie nie tańczyć tych samych tańców. Nasz główny nurt to nasze wartości, sposób, w jaki traktujemy siebie nawzajem, sposób, w jaki zachowujemy się politycznie, sposób, w jaki zachowujemy się na ulicy, sposób, w jaki głosujemy, to, co bierzemy pod uwagę, gdy głosujemy”.
Konsekwencje wizji Trudeau Kanady bez wspólnych głównych wartości ma głębsze konsekwencje niż polityka tożsamości, sugeruje Ujjal; politycy schlebiają dobrze zorganizowanym Sikhów, aby przechylić szalę w wyborach. I to coś więcej niż niezdarne lub naiwne rządzenie, w tym niesławna ośmiodniowa wizyta Trudeau w Indiach, gdzie, , „zrobił z siebie głupca ze wszystkimi tymi indyjskimi strojami.
za National Post