Moskwa chciała doprowadzić do eksplozji w europejskich samolotach. Chodzi również o Polskę. Jak podał amerykański “Wall Street Journal”, Rosjanie chcieli doprowadzić do wybuchów w samolotach transportowych na terenie Europów za pomocą urządzeń do masażu, które zostały wypełnione łatwopalnym magnezem. Do eksplozji, tyle że w magazynach DHL, doszło w angielskim Birmingham i niemieckim Lipsku. Przesyłki, które wybuchły, zostały nadane na terytorium Litwy. Ich nadawca został już zatrzymany przez tamtejsze służby. Jak się okazało, współpracował z rosyjskim wywiadem wojskowym. Jak wskazały źródła “Wall Street Journal”, cała akcja stanowiła test tego, jak łatwo umieścić urządzenia zapalające w samolotach lecących do Stanów Zjednoczonych. Niemieccy śledczy zwrócili uwagę, że potencjalny wybuch na pokładzie maszyny byłby trudny do ugaszenia środkami gaśniczymi, które stanowią standardowe wyposażenie samolotów.

Na terenie Polski  też doszło do próby sabotażu przy użyciu ładunków. Działania w tej sprawie podjęły Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i mazowiecki wydział Prokuratury Krajowej, który specjalizuje się w ściganiu przestępstw związanych z działalnością rosyjskich szpiegów, o czym jako pierwsza informowała “Gazeta Wyborcza”. W wyniku postępowania doszło do zatrzymania czterech osób.

Z kolei “Financial Times” wskazał, że strona polska podjęła czynności po otrzymaniu informacji ze strony Niemiec. Paczka, która miała trafić do luku bagażowego w samolocie, zapalił się w centrum logistycznym DHL w Lipsku jeszcze przed wylotem.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Polskie służby poszukują kolejnych osób, które mogły mieć związek z tą sprawą.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził we wtorek, że międzynarodowe media “bardzo często publikują dezinformacje, które nigdy nie są poparte żadnymi wiarygodnymi danymi”. Doniesienia w sprawie ładunków nazwał “jednym z takich oszustw”.