Rosja umieściła bazę USA w Redzikowie na liście priorytetów do „potencjalnej eliminacji”
NATO przejęło kontrolę nad systemem obrony przeciwrakietowej Aegis Ashore (AAMDS).
Moskwa potwierdziła, że ​​amerykańska baza obrony przeciwrakietowej w Polsce, która może „doprowadzić do wzrostu ogólnego poziomu zagrożenia nuklearnego”, znajduje się obecnie na rosyjskiej liście celów do ewentualnego zniszczenia.

„To kolejny, szczerze mówiąc, prowokacyjny krok w serii głęboko destabilizujących działań Amerykanów i ich sojuszników w Sojuszu Północnoatlantyckim w sferze strategicznej” – podała agencja Reuters, cytując rzeczniczkę rosyjskiego MSZ Marię Zacharową.

„Prowadzi to do podważenia stabilności strategicznej, zwiększenia ryzyka strategicznego i w rezultacie do wzrostu ogólnego poziomu zagrożenia nuklearnego”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

„Bardzo się cieszę, że oficjalnie otwieramy tę bazę, która, podobnie jak armia Stanów Zjednoczonych, będzie bronić wolności i bezpieczeństwa na świecie” – powiedział prezydent Polski Andrzej Duda.

 

Polska dołączyła do sojuszu w 1999 r. Najnowszym członkiem sojuszu jest Szwecja, która w tym roku dołączyła do NATO. Estonia, Łotwa i Litwa – trzy państwa bałtyckie – są również członkami NATO i mają wspólną granicę lądową z Rosją.

Na froncie ukraińskim USA pozwoliły Kijowowi użyć ATACMS dalekiego zasięgu, aby uderzyć głęboko w Rosję, ograniczenie, które zostało wcześniej nałożone przez Biały Dom, aby uniknąć eskalacji wojny. Wyprodukowane w Wielkiej Brytanii pociski manewrujące Storm Shadow zostały użyte przez Ukrainę po raz pierwszy przeciwko Rosji. Tymczasem prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że Moskwa ma prawo uderzyć w cele wojskowe krajów, których broń jest używana przez Ukrainę, aby uderzyć na terytorium Rosji.

Rosja postrzega ekspansję NATO na wschód jako zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa i naruszenie tzw. obietnicy, jaką USA złożyły ZSRR, że sojusz wojskowy nie przesunie się dalej na wschód po upadku Muru Berlińskiego w 1989 roku. Wówczas prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow zgodził się na włączenie Niemiec do NATO w 1990 roku, a ówczesny sekretarz stanu USA, James Baker, powiedział Gorbaczowowi, że sojusz nie przesunie się poza wewnętrzną granicę Niemiec, ale Waszyngton wycofał się ze swojego stanowiska, donosi raport Chatham House.

Jedną z podstaw tego roszczenia jest przemówienie ówczesnego ministra spraw zagranicznych Niemiec Hansa-Dietricha Genschera z 1990 r., w którym powiedział: „Bez względu na to, co się stanie w krajach Układu Warszawskiego, nie będzie rozszerzenia terytorium NATO na wschód, czyli bliżej granic Związku Radzieckiego”. Wypowiedź ta została wygłoszona przed rozpadem ZSRR i powstaniem niepodległych państw w Europie Wschodniej.

Narracja ta była aktywnie wykorzystywana przez Rosjan do uzasadniania działań na Ukrainie, twierdząc, że USA posunęły się dalej, zagrażając bezpieczeństwu narodowemu.

Ale w 2018 r. prezydent Francji Emmanuel Macron na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu w 2018 r. powiedział: „Myślę, że błędem popełnionym w ciągu ostatnich 20 lat było to, że my w NATO nie wywiązaliśmy się w pełni ze wszystkich zobowiązań, które podjęliśmy, co wywołało pewne obawy, całkiem uzasadnione. I nie mieliśmy zaufania, którego Rosja słusznie oczekiwała”.