Nie ma co! Wszyscy zjeżdżamy z górki czasu. Jedni szybciej, inni wolniej. Tempo zjazdu zależy od saneczek, na które nas wsadzono. Jeszcze częściej od tych, które sami sobie zmajsterkowaliśmy. Jedne saneczki są dalej ładne, inne pękają w wielu miejscach, farba z nich odchodzi, płozy są powykrzywiane, jak reumatyzmem nadkruszone kości. To co jest pewne, to że droga wiedzie bezwarunkowo w dół. Żadne pieniądze tego kierunku nie zmienią. W 2017 roku w wieku 101 lat zmarł David Rockefeller (tak z tych bogaczy Rockefellerów, czyli jeden z najbogatszych ludzi świata). Miał on siedem razy wymieniane serce, dwa razy nerki. Pierwszą transplantację serca miał w 1976 roku a ostatnią w 2016  – mając wówczas 99 lat. W 1988 roku i 2004 przeszedł transplantację nerek. A wszystko w kraju (USA), gdzie corocznie umiera wielu obywateli z powodu braku dawcy narządów. A mówimy o kraju, który jest w czołówce światowej transplantacji, o innych krajach nawet nie ma co wspominać. Czyli wszyscy jedziemy w tym samym kierunku, ale z różną prędkością. Niewątpliwie bycie obywatelem w bogatym kraju spowalnia to zjeżdżania, a bycie bogatym w bogatym kraju jest dodatkowym hamulcem zwolnienia zjazdu.

Ale jak zjeżdżać pogodnie? A czy pogodne starzenie się jest tożsame ze starzeniem się z godnością? Trudne pytania. Za to łatwiejsza jest odpowiedź bo wiadomo jak zjeżdżać bez godności. Zaczniemy od odpowiedzi na pytanie co to znaczy starzeć się? I znów łatwiejsze jest określenie antonimów (czyli przeciwności). A więc nie-stary to: młody, świeży, radosny, dobrze wyglądający, schludny, ładnie ubrany, zdrowy, zgrabny, dobry i życzliwy. Nie wiem, czy stary musi być przeciwieństwem tych cech młodości, ale na pewno ma to odzwierciedlenie w stereotypowych określeniach takich jak: dziad, dziadyga, baba, babor, i wielu innych.

Jeśli więc nie jesteśmy pierwszej młodości to dobrze jest zachować dystans nie tylko do metryki, ale i do tego jak nam się chce, bo…

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Można żyć tak, jakby czas nie mijał. Czuć się pięknym i młodym – potem tylko pięknym. Z tym, że coraz mniej mamy tego życia przed sobą. Przychodzi taki moment, w którym widzimy, że to już bliżej końca górki. Widzimy, że coraz mniej planów uda się urzeczywistnić. Nie na wszystko – nawet to codzienne – wystarcza sił. Jakoś nie wygrywamy w toto lotka, i środków finansowych też nie gromadzimy tak jak planowaliśmy. Jeśli czekamy na nasze ‘prawdziwe życie’ to może się okazać, że zanim zacznie się swoje “prawdziwe życie”, zaczyna się odczuwać upływ czasu. I w tym momencie należy zadać sobie bardzo ważne pytanie – jak się starzeć? Z godnością? A może totalnie bez niej? I co to wszystko znaczy?

Moja kuzynka uważa, że ma prawo do noszenia tego co chce, więc zakłada ubrania, które jeszcze przywiozła z Polski – jakieś 30 lat temu? Tylko to nie ma nic wspólnego z godnością, tylko ze starością, bo to są rozlazłe wyleniałe łachy. Ale ona twierdzi, że właśnie w takich starych łachach wygląda młodziej. Ale to jej sprawa.

Myślę, że tak długo jak nie jest się krzykliwym i rozwydrzonym staruszkiem? – to chyba jest wyznacznikiem dobrego starzenia się? A o tych rozkrzyczanych baborach i dziadygach to innym razem. Nie chcę sobie psuć humoru, zajmując się nimi teraz, w okresie smuty jesiennej – wystarczy. Poczekam do wiosny.

Michalinka, Toronto, 22 listopada, 2024