Tekst opisuje najnowszą książkę Jana Grabowskiego z Ottawy,. w której oskarża policję granatową (pisząc o niej “polska”) o współudział w Holokauście.
Mimo drastycznie kłamliwych twierdzeń oczerniających Polaków polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych kierowane przez Radosława Sikorskiego odmówiło, skomentowania postawionych zarzutów.
jak pisze w “Rzeczpospolitej” Estera Flieger, jest to kolejna historyczna prowokacja
Nieistniejące w czasie II wojny światowej państwo polskie oskarżane o udział w Zagładzie. To teza lansowana przez izraelskie media i podpierana przez Jad Waszem. Granatowa policja była elementem niemieckiej administracji. A jednak w artykule „The Jerusalem Post” pisze się o „polskich jednostkach”, a nawet o „polskich instytucjach”.
W Jerusalem Post czytamy:
Polska policja przejęła inicjatywę w zabójstwach Żydów, wyjaśnia nowa książka
Według nowych badań polska policja mordowała Żydów w czasie Holokaustu z entuzjazmem, nawet bez rozkazu nazistów.
(JTA) — Napisanie kompleksowej historii polskich obywateli podczas Holokaustu to ciężkie zadanie. Polskie prawo, które kryminalizuje wszelkie wzmianki o polskiej odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie lub współudziale w nich, jeszcze bardziej to utrudnia. (to fałąsz, nie ma takiego prawa, gdyż stosowna ustawa została wycofana – red.)
Tym bardziej niezwykłe są pionierskie badania przeprowadzone przez cenionego historyka Holokaustu Jana Grabowskiego na potrzeby jego nowej książki „Na służbie. Polska policja granatowa i kryminalna w czasie Holokaustu”.
Opierając się na skrupulatnej dokumentacji, książka dowodzi, że polskie instytucje (sic!) były bardziej niż chętne do pomocy nazistom w ich kampanii eksterminacyjnej i często przewodziły jej poprzez własne inicjatywy. Grabowski, profesor na Uniwersytecie w Ottawie, spędził ponad 10 lat na prowadzeniu badań, w tym lata w Polsce, przeglądając polskie archiwa, prywatne pamiętniki i zapisy z ponad 100 małych miasteczek, w których Żydzi mieszkali w dużych skupiskach.
(…)
„Niełatwo jest napisać taką książkę, gdy masz opór ze strony ogromnych polskich organizacji z zespołami doktorów, których zadaniem jest ściganie ludzi takich jak ja” – powiedział Grabowski, który rozpoczął badania do książki, zanim Polska uchwaliła kontrowersyjną ustawę z 2018 r. o Instytucie Pamięci Narodowej. „Ale gruntowne i niezależne badania historyczne są konieczne, aby upewnić się, że naród nie może przepisać swojej historii na szczęśliwą opowieść o sprawiedliwych Polakach ratujących Żydów”.
Książka koncentruje się w szczególności na działaniach polskiej policji granatowej, oficjalnie znanej jako Policja Polska Generalnego Gubernatorstwa, utworzonej wkrótce po niemieckiej okupacji Polski w 1939 r. i składającej się głównie z przedwojennych polskich funkcjonariuszy policji. „Mówimy o policji liczącej 20 000 osób, która wcześniej zajmowała się egzekwowaniem przyziemnych praw cywilnych, takich jak dbanie o to, aby konie chodzące po ulicy miały podkowy” – powiedział Grabowski. „Fascynuje mnie, jak szybko ci zwykli, zwyczajni policjanci zostali przekształceni w bezwzględnych zabójców”.
496-stronicowa książka Grabowskiego jest już dostępna na stronie internetowej Yad Vashem.
Grabowski napisał wiele książek i artykułów poświęconych Holokaustowi w Polsce. Jego książka „Hunt for the Jews: Betrayal and Murder in German-Occupied Poland” zdobyła w 2013 r. nagrodę Yad Vashem International Book Prize.
Jak zauważyła Havi Dreifuss, dyrektor Centrum Badań nad Holokaustem w Polsce w Yad Vashem i profesor historii Żydów na Uniwersytecie w Tel Awiwie, w przededniu II wojny światowej 3,3 miliona polskich Żydów tworzyło żywe i różnorodne społeczeństwo.
„Wielu było zaangażowanych w sprawy żydowskie i polskie lub działało w ruchach politycznych, takich jak Bund, grupy syjonistyczne i ortodoksyjne. Chociaż większość mieszkała w miastach, były one często małe, obok wiosek, które odzwierciedlały bogactwo życia polskich Żydów”.
Ten ostatni punkt jest kluczowy dla badań nad Holokaustem – powiedział Dreifuss.
„Badania często koncentrują się na dużych gettach, takich jak Warszawa i Łódź, w których mieszkały setki tysięcy Żydów. Ale w Generalnym Gubernatorstwie istniało ponad 340 gett, z czego 83% liczyło mniej niż 5000 Żydów” – powiedziała. „Te mniejsze getta, stanowiące większość polskich społeczności żydowskich, pozostają niedostatecznie zbadane, pomimo ich znaczącej roli w zrozumieniu polskich Żydów podczas Holokaustu”.
Według Grabowskiego prześladowania Żydów w Polsce przebiegały w trzech etapach.
Po inwazji Niemiec na Polskę w 1939 r. III Rzesza powierzyła polskiej policji zadanie wprowadzania i egzekwowania nowych ograniczeń wobec Żydów.
„Pierwszą fazą był początek nieludzkiej gettoizacji Żydów” – powiedział Grabowski. „Niemcy stworzyli prawa mające na celu złamanie Żydów, ograniczające, gdzie mogli się udać i co mogli robić lub posiadać. Jednak do tej pory praktycznie żaden historyk nie zbadał, w jaki sposób liczna polska policja nagle tak głęboko zaangażowała się w sprawy żydowskie, skutecznie skazując ich na głód”.
W 1941 r. polskie siły rozpoczęły pracę nad drugą fazą, likwidując setki gett. Gdy w latach 1942 i 1943 pociągi pełne Żydów były wysyłane do obozów koncentracyjnych, takich jak Auschwitz-Birkenau i Treblinka, polska policja uczestniczyła w nazistowskich ewakuacjach tych gett, łapanki Żydów, zabijanie każdego, kto stawiał opór, a czasem nawet przeprowadzanie ewakuacji samodzielnie.
„Ważne jest, aby zrozumieć, że to nie Niemcy zmuszali Polaków do strzelania; to polskie plutony egzekucyjne same podejmowały te decyzje” – powiedział Grabowski. „W listopadzie 1941 r. polska policja regularnie rozstrzeliwała Żydów, znacznie wcześniej niż w okupowanych przez nazistów krajach Europy Zachodniej”.
A może Polacy działali po prostu w celu uniknięcia kary ze strony nazistów?
„Ciekawostką jest, że nie ma żadnego zapisu o karze wymierzonej komuś, kto odmówił zabicia Żyda, poza może kilkoma szyderstwami ze strony twoich kolegów” – powiedział Grabowski. „Jeśli nie chciałeś tego zrobić, zawsze znalazł się ktoś inny, kto chętnie to zrobił”.
Według Grabowskiego, po likwidacji gett polskie siły kontynuowały mordowanie w trzeciej fazie, poszukując w całym kraju Żydów, którzy mogli uciec.
„W tym momencie mordują z zapałem, bez żadnego udziału Niemców” – mówi Grabowski. „Współpracują z miejscowymi, ze swoimi sąsiadami i nawet nie informują Niemców o tym, co robią”.
W miarę postępu Holokaustu polska policja działała na własną rękę i zabijała Żydów, nie uzgadniając tego z Niemcami – powiedział Grabowski.
„Wiedzieli, że jeśli zgłoszą swoje działania nazistom, zostaną zmuszeni do dzielenia się pieniędzmi i majątkiem, które ukradli” – powiedział. „Mogliby również obciążyć winą swoich sąsiadów, którzy aktywnie ukrywali Żydów. A tego nie chcieli”.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odmówiło odpowiedzi na zarzuty zawarte w książkach Grabowskiego, stwierdzając, że „Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie komentuje działalności naukowej poszczególnych osób, uznając sferę naukową i działalność za wolną od oceny politycznej”.
Podczas pisania „Na służbie” Grabowski spotkał się z silną krytyką ze strony polskiego rządu i został obciążony wieloma pozwami, z których dwa są nadal w toku.
„To nie było dobre dla mojego dobrego samopoczucia psychicznego” – powiedział Grabowski. „Kiedy studiujesz robisz doktorat, nikt cię nie uczy, jak radzić sobie z atakami ze strony państwa za zniesławianie dobrego imienia narodu”.
Ale ujawnianie prawdy to właśnie powód, dla którego Grabowski uważa, że jego praca jest ważna.
„Holocaust stał się uniwersalnym punktem odniesienia zła, ale nawet po dziesięcioleciach edukacji o Holokauście, rządy naginają historię, aby dostosować ją do własnych potrzeb” – powiedział. „To bardzo niebezpieczny precedens i mamy obowiązek mu zapobiec, aby zachować naszą przyszłość”.
Ten artykuł jest sponsorowany i wyprodukowany we współpracy z Yad Vashem, Światowym Centrum Pamięci Holokaustu. Ta historia została wyprodukowana przez rodzimy zespół ds. treści JTA.
koniec cytowanego tekstu.
Rola policji żydowskiej i żydowskich kolaborantów niemieckich władz okupacyjnych jest skrzętni pomijana