Poproszę duży winiak (1)

0
Po paru tygodniach szukania pracy i coraz bardziej beznadziejnej włóczęgi  po warszawskich ulicach zaczepił się wreszcie u węglarza, który pozwolił mu rozładowywać węgiel. Zapłatą...

Igraszki ze starością (4)

0
Taka wiadomość, w przypadku osoby zbliżającej się do dziewięćdziesiątki, nie powinna być zaskoczeniem, ale w rzeczywistości  zawsze jest i wszystko co po niej następuje...

Igraszki ze starością (3)

0
Zachwycałem się tym, że możemy się spotkać na przykład we wtorek, o pierwszej w południe na lunch! Wtorek! Normalny dzień pracy, gdy wszyscy gonią,...

Baraniecki: Igraszki ze starością (2)

0
Trucki podjeżdżały, dokerzy wyładowywali przywiezione towary i przeładowywali je do podstawionych wagonów kolejowych, praca wrzała jak kipiel... Nad prawie kilometrowymi dokami unosił się duch...

Igraszki ze starością (1)

0
Szanowni Państwo kontynuujemy cykl powieściowy Marcina Baranieckiego - polskiego literata mieszkającego w Oakville. Igraszki ze starością -Czy ty oglądasz telewizję przed południem? -Zdarza mi się. -A nie masz...

Marcin Baraniecki: Dyskretny “urok” starości (44)

0
Prawie Bonanza! Transport był śmiesznie tani, bo do bagażnika jej wielkiego Mercedesa wchodziło setki pocztówek, konkurencji - jak wspomniałem - prawie nie było -...

Marcin Baraniecki: Dyskretny “urok” starości (43)

0
Patrzyła, a w jej wzroku czaił się lęk, ufność i niepewność. Wierzyła mu, ale mimo starań, coś się jednak zmieniło. Coś nieuchwytnego legło pomiędzy...

Marcin Baraniecki: Dyskretny “urok” starości (43)

0
Chodziło o to, że bił i żonę i córkę i ile się te kobiety z jego powodu nacierpiały to tylko Pan Bóg jedyny na...

Marcin Baraniecki: Dyskretny “urok” starości (42)

0
Koledzy, którzy akurat przyszli, zdali właśnie egzaminy na ten program i przyszli namawiać mnie żebym zrobił to samo. -To jest przyszłość Marcin - podniecali się...

Marcin Baraniecki: Dyskretny “urok” starości (41)

0
-Proszę bardzo. Paczka leżała na samym spodzie przykryta moimi brudnymi rzeczami. Celnik grzebał w nich przez chwilę a potem odsunął plecak z pewnym obrzydzeniem i...