Tag: Wojciech Antczak
Wojciech Antczak: ANGIELSKI JAKO DRUGI JĘZYK (6)
- Masz wątpliwości?! Jeszcze Polska nie zginęła!
- Daj spokój, tata... daj spokój! - powiedział podnosząc kieliszek z resztką koniaku. - Musisz wiedzieć tato, że...
Wojciech Antczak: ANGIELSKI JAKO DRUGI JĘZYK (5)
I wcale nie dlatego, że ona mogła także wysiąść na następnej stacji i niby to przypadkiem spotkaliby się, być może, nawet w tym samym...
Wojciech Antczak: ANGIELSKI JAKO DRUGI JĘZYK (4)
- Mi noł inglisz! - odpowiedział stanowczo, może nawet zbtyt stanowczo, bo ten mówiący do niego z brytyjskim akcentem facet, spojrzał nań szeroko otwartymi...
Wojciech Antczak: ANGIELSKI JAKO DRUGI JĘZYK (3)
Towarzystwo przysłuchujące się rozmowie wybuchnęło śmiechem. A ona nic z tego nie zrozumiawszy patrzyła szeroko otwartymi oczami na rozbawionych biesiadników, aż towarzyszący jej pan...
Wojciech Antczak: ANGIELSKI JAKO DRUGI JĘZYK (2)
- Chciałbym jeszcze dodać, że mąż Ani, John, znaczy się Jan Wojdan jest lekarzem onkologiem zatrudnionym na eksponowanym stanowisku w prywatnej klinice doktora Bright’a...
Wojciech Antczak: ANGIELSKI JAKO DRUGI JĘZYK
Z tym całym pójściem do szkoły to był pomysł jego synowej, Mariolki, bo wcześniej Mariusz obiecywał mu, że jak tylko tu do nich przyjedzie,...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (13)
Niewątpliwie jest to działanie jakiegoś biesa lub innego, złego ducha, a może nawet sprowokowanego przeze mnie, kiedy nachodziły mnie te złe myśli? Cholera, niedobrze!
Poza...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (12)
Posłusznie wykonuję ich polecenie. Wtedy pyta mnie jeden z nich: „What you want?!”. Mówię im, że się zgubiłem i chcę wjechać na Flatbush, a...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (11)
Ruszamy z B-ką, Grz. i Zby. do autobusu. Później jedziemy metrem na Manhattan. W sklepiku przy metrze kupuję paczkę „winstonów - 100’s” i okazuje...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (10)
Pertraktacje, podpisywanie umów, to tylko przedłużanie bytu Przodującego Systemu, to godzenie się na dalszy ucisk, to wreszcie zaprzaństwo... Tyle bólu! I wszystko na nic!
„Dlaczegoś...